niedziela, 14 lutego 2016

"Na ostrzu noża", Patrick Ness



Obecnie na rynku wydawniczym natrafienie na pozycję nie przywodzącą na myśl żadnej innej graniczy z cudem. Jednak umysł Patricka Nessa zdaje się nie znać granic. W wakacje zadziwił mnie fenomenalną powieścią jednotomową, More Than This, której gatunek jest wręcz nie do określenia, jako że zdaje się ewoluować wraz z postępami w fabule. O ile takie przyporządkowanie nie stanowi problemu w przypadku Na ostrzu noża, tak po raz kolejny autor manewruje abstrakcją i metaforą w celu wykreowania książki ciekawej a jednocześnie wartościowej.

Todd Hewitt mógłby uznać Prentisstown za całkiem zwyczajną kolonię Nowego Świata, gdyby nie fakt, że mieszkają w niej jedynie mężczyźni, a on jako jedyny jeszcze pozostaje chłopcem. Po wojnie z wrogo nastawionymi istotami, Szpaklami, zamieszkującymi planetę, osadnicy nie tylko stracili kobiety, ale również zostali zainfekowani Szumem. Od tego czasu wszyscy nawzajem słyszą swoje myśli i, jak łatwo się domyślić, utrzymanie istotnych informacji w sekrecie jest prawie niemożliwe.

"Osada zaś wie o tobie wszystko i chce się dowiedzieć więcej i chce ci dowalić tym, co już wie, i jak w tym wszystkim zachować choćby kawalątek siebie?"

Cisza stanowi tak abstrakcyjne pojęcie, że gdy Todd natyka się na jej skrawek w całym tym harmidrze nie wie, co z nią począć. Ta wiedza okazuje się być niebezpieczna, wywołuje wściekłość mieszkańców Prentisstown, a chłopiec zostaje zmuszony do ucieczki, za jedynego kompana mając gadającego psa, Mancziego. Jego świat wywraca się do góry nogami już na początku wyprawy, gdy spotyka... dziewczynę. Zaraz, czy one przypadkiem nie zginęły wszystkie podczas wojny? I dlaczego Todd nie słyszy jej myśli? Ów spotkanie doprowadzi do prawdziwej lawiny i zderzenia ze światem kompletnie nie pasującym do wizji wpajanej mu od dziecka.

Gdybym miała przybliżyć Wam atmosferę panującą w książce, na myśl od razu przychodzi mi Krwawy szlak Moiry Young. Obydwie pozycje diametralnie różnią się od siebie pod względem fabuły, jednak w obu przypadkach mamy do czynienia z powieścią drogi w nie tak znowu odmiennych uniwersach. Tam główna bohaterka przemierza zacofany świat zbudowany na zgliszczach dawnej cywilizacji, natomiast tutaj Ness celuje w science-fiction, choć robi to w niekonwencjonalny sposób. Społeczeństwo Nowego Świata nie ma łączności ze Starym, co stopniowo doprowadziło do jego degradacji - ludzie zmuszeni są do życia bez nowoczesnej technologii, do budowania wszystkiego od podstaw. Brak tu futurystycznych wizji, miast przyszłości znanych z wysokobudżetowych filmów tego gatunku; mamy natomiast naturę, ciężką pracę rąk ludzkich i surową etykę moralną.

Powieści drogi nigdy szczególnie nie przypadły mi do gustu, lecz autor tworzy z taką lekkością i wyczuciem, że nuda czy niezadowolenie całkowicie wyparowały z mojego umysłu. Ness uzyskał dynamiczną i absorbującą akcję poprzez krótkie rozdziały, kończąc je akurat w kulminacyjnym momencie, po których "jeszcze tylko jeden rozdział" zmienia się w znane dobrze "przypadkowo przeczytałam właśnie całą książę". Nowy Świat ma w sobie tyle niewiadomych, tyle do eksplorowania, tyle pytań bez odpowiedzi, że nie potrafiłam, nie chciałam się oderwać. Do fabuły wkrada się motyw uciekającego czasu, depczącego bohaterom po piętach, ciągłej ucieczki, codzienności podszytej strachem, niepewnej przyszłości. Postacie nie mają chwili wytchnienia, nigdzie nie mogą czuć się bezpiecznie, są ciągle w ruchu. Sam styl pisania Nessa w pewien sposób napędza akcję, składają się na niego zdania wielokrotnie złożone, czytane jednym tchem, celowe powtórzenia, jak w Dotyku Julii Tahereh Mafi akcentujące przeżycia wewnętrzne, silne emocje.

"Nic mi nie mówili o żadnej dziewczynie, nic nie powiedzieli o tym, dlaczego cisza wywołuje we mnie taki ból, że ledwo mogę się, kurna, powstrzymać od płaczu, jakbym za czymś tęsknił tak strasznie, że nie jestem nawet w stanie jasno myśleć, jakby ta pustka nie była w niej, tylko we mnie i nie istniało nic, co kiedykolwiek zdoła ją wypełnić."

Cały Nowy Świat, który nie ogranicza się już tylko do Prentisstown, bardzo silnie oddziałuje na Todda, dlatego dużo w tej książce uczuciowości, co sprawia, że łatwiej ustosunkować się do lektury na poziomie emocjonalnym. Głównego bohatera nie tyle co trudno polubić, ile nie ma być on ideałem, wielbionym przez czytelników. Na ostrzu noża to powieść drogi dosłownie i w przenośni - chłopak w czasie ucieczki stara się odkryć, co kształtuje go jako mężczyznę, czy odpowiedzi rzeczywiście należy szukać w brutalności i zabijaniu. Todd nie jest waleczny, lecz uczy się odwagi i czynienia dobra, choć na drodze spotyka niezliczoną ilość przeszkód. Niestety, jak w kiepskim filmie, nemezis głównego bohatera pojawia się tyle razy, że robi się to męczące, jakby autor na siłę starał się wprowadzić coś niebezpiecznego i nieprzewidywalnego, ale za bardzo nie miał ku temu środków. Udało mu się z elementem zaskoczenia, jednak w moim przypadku był on podszyty uczuciem irytacji.

Szum zainfekował również zwierzęta, dlatego ich myśli stały się słyszalne dla innych, w tym dla ludzi. Na samym początku nie potrafiłam zdzierżyć komentarzy Mancziego, dotyczących psich spraw (bez wdawania się w szczegóły), zapewne mające odgrywać rolę elementu humorystycznego, jednak mnie okropnie drażniły. Chyba istnieje jakaś zasada, że na psy nie można się zbyt długo gniewać, bo kompan Todda zaczął w końcu wzbudzać we mnie ciepłe uczucia zamiast tych nacechowanych pejoratywnie, a jego losy stały się dla mnie równie ważne, o ile nie ważniejsze, co postaci ludzkich.

"A ona patrzy na mnie. Patrzy na moją twarz, w moje oczy. Patrzy i patrzy.
I nie słyszę nic.
O ludzie. Moja pierś. Tak, jakbym leciał w przepaść."

Patricka Nessa cenię w szczególności za jego zdolność do łączenia dynamicznej akcji ze znaczącym przesłaniem. Na ostrzu noża to w istocie jedna wielka metafora dotycząca roli kobiety i mężczyzny w społeczeństwie oraz relacji między nimi. Autor piętnuje cechy cywilizacji XXI wieku, zręcznie wplatając je do Nowego Świata, wyolbrzymiając je, niekiedy skrywając pod symboliką aż proszącą się o interpretację. Lekturę można odebrać na poziomie sci-fi, z Szumem i Ciszą, z wciągającą i nieprzewidywalną fabułą, albo też doszukiwać się w tym wszystkim klucza do zrozumienia naszej własnej rzeczywistości, zrozumienia człowieka. Nie ważne, w jakim kontekście jesteś zainteresowany powieścią drogi, czy pod względem akcji czy też portretu psychologicznego głównego bohatera i jego ewolucji, Ness w pełni zaspokoi Twoje oczekiwania. Na ostrzu noża warto przeczytać dla wszystkich jego elementów, a w szczególności żeby poznać warsztat pisarza, po którego pozycje sięgam bez wahania, którego nazwisko jest marką samą w sobie.

Tytuł oryginalny: The Knife of Never Letting Go
Seria/cykl wydawniczy: Ruchomy Chaos #1
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz