piątek, 8 stycznia 2016

"Świat bez książąt", Soman Chainani



Pocałunek prawdziwej miłości to nieustannie przewijający się topos w baśniach; tym sposobem książę wybudza Śpiącą Królewnę z głębokiego snu, inny przywraca do życia Królewnę Śnieżkę. Mężczyźni zawsze zdają się ratować damy w opałach, co kończy się małżeństwem oraz ich długo i szczęśliwie. A co jeśli dziewczyny nie potrzebowałaby rycerza w lśniącej zbroi, przybywającego im na ratunek na grzbiecie białego rumaka? Gdyby Ariel sama skierowała okręt w kierunku serca Urszuli, gdyby Jasmine wbrew wszelkim regułom stanęła na czele sułtanatu, obalając ojca, i przy okazji kradnąc Aladynowi lampę z Dżinem? Jak wyglądałby świat, w którym księżniczki stają się samowystarczalne?

Jeden wybór wystarczył, by zachwiać równowagę w świecie baśni. Agata i Sofia wracają do Akademii, aby przekonać się, że podział na Dobro i Zło już nie istnieje. Wybierając własną wersję szczęśliwego zakończenia, Aga stała się wzorem do naśladowania dla innych dziewczyn. Nagle chłopcy zostali uznani za bezużytecznych, a następnie co do jednego wygnani z Akademii Dobra. Ich miejsce uzupełniły czarownice i wiedźmy, sprzymierzając się z księżniczkami przeciwko brzydszej płci. Od ponownego wyboru Agaty zależy, czy zażegna konflikt, czy też rozpęta wojnę.

"Ze zdumieniem patrzyły, jak dawne wizje książąt pokonujących demony i ratujących bezbronne księżniczki miały teraz inne zakończenia: Królewna Śnieżka pięściami rozbijała szklaną trumnę, Czerwony Kapturek podcinała wilkowi gardło, Śpiąca Królewna podpalała wrzeciono... Gorącokrwiści książęta, myśliwi, mężczyźni, którzy spieszyli im na ratunek i ratowali im życie... po prostu zniknęli."

W Akademii Dobra i Zła zachwycałam się światem przedstawionym, po brzegi wypełnionym smakowitymi detalami, kreującymi ciężką i przesycającą atmosferę baśniowości. Tym razem czytelnik wkracza do dobrze znanego mu uniwersum, z drobnymi zmianami... Idąc tropem Agaty, wszystkie księżniczki zdecydowały się na porzucenie swoich wybranków, wybierając samodzielne rządy albo całkowicie inne zakończenie własnej baśni. Tym samym powieść nieco traci na swojej opisowości, a w całokształcie zaczyna przeważać wartka akcja. Podniosło to jakość, jak i szybkość czytania, lektura stała się zdecydowanie przystępniejsza dla osób nie przepadających za momentami stagnacji. Z drugiej jednak strony zatęskniłam za masowymi akapitami plastycznych opisów, otulających niczym koc. Odczuwałam pewien rodzaj niedosytu w kreacji klimatu, lecz tamten tom wymagał detali, jako że było to pierwsze spotkanie czytelnika z Akademią.

Za to Świat bez książąt o wiele bardziej domaga się dynamizmu. Odkąd dziewczynki ostatni raz postawiły stopy po tej stronie Puszczy, wiele się zmieniło. Na czele Akademii dla Dziewcząt stoi tajemnicza Ewelina Sader, podająca się za siostrę Augusta Sadera. Dziekan na poważnie potraktowała nowy koncept, ponownie dostosowując plan lekcji (pojawią się takie przedmioty, jak m.in demistyfikacja urody, siła bez książąt, obrona przed chłopcami). Nikt nie ma prawa sprzeciwiać się jej restrykcyjnym zasadom, nawet ciało pedagogiczne. Wprowadza do Akademii ukryty terror, inwigilując uczniów oraz nauczycieli. Atmosfera przypomina tę panującą w Hogwarcie w Zakonie Feniksa, gdy na fotelu dyrektora zasiadła profesor Umbridge. Odbywają się tajne zebrania, ludzie znikają, a baśnie rozgrywają się tak, jak dziekan Sader im zagra.

Widać tu wyraźne wpływy współczesnej mentalności, gdy kobieta przestaje potrzebować mężczyzny do swojego szczęśliwego zakończenia. W Akademii dla Dziewczyn księżniczki golą się na łyso, wiedźmy poświęcają uwagę swojemu wyglądowi, wszystko w myśl zasady "jesteś panią własnego losu". Uczennice nie muszą podporządkowywać swoich wyborów chłopcom, uczą się słuchać własnych potrzeb, eksperymentować. Jednocześnie Chainani stosuje tu uwielbianą przez siebie hiperbolizację, przekoloryzowując chłopców na "tych Złych". Jak całym sercem propaguję girl power, tak można dostrzec tu przestrogę przed popadaniem w skrajności. Ostatecznie dziewczyna powinna mieć wybór, czy jednak pragnie otrzymać swoje "długo i szczęśliwie" u boku księcia, czy też nie.

"Ale w mojej szkole uczymy prawdy. (...) Że dziewczyna bez chłopca to najszczęśliwsze możliwe zakończenie."

Sam pomysł na tytułowy świat bez książąt wydał mi się fascynujący i nowatorski. Po raz kolejny autor pokazuje, że ma własną wizję baśniowego uniwersum, obierając teraz zupełnie inną ścieżkę. W Akademii ścierają się siły Dobra i Zła nie tylko w walce między szkołami, ale i w samych bohaterach. W Sofii intrygował mnie jej mrok i potencjał stania się wiedźmą, z kolei Agata przeszła fenomenalną metamorfozę i ostatecznie dostrzegła swój potencjał. Jak wtedy nie potrafiłam uwierzyć w prawdziwość relacji między nimi, tak poprzednie zakończenie zmieniło coś w nich obydwu i tutaj ich przyjaźń straciła wszelkie wrażenie sztuczności. Serdeczność Agi przestała być jednostronna, a jej wybór sprawił, że Sofia za wszelką cenę stara się być dobra. Jednak gdy ich relacje w końcu stały się realistyczne, wkradł się do nich wspólny niepokój, że druga z nich może ponownie stać się wiedźmą, podsycany niepewnością o własne długo i szczęśliwie.

Miałam wrażenie, jakby charaktery w Świecie bez książąt to rozpadały się, to tworzyły na nowo. Najdrobniejsze incydenty burzyły miesiące, a nawet lata zaufania, jakby zadając kłam prawdziwości więzi w pierwszej kolejności. Panem i władcą niezdecydowania okazał się Tedros, przepełniony goryczą, jedyne czego pragnie, to otrzymać wspólne zakończenie z Agatą. Już w poprzedniej części jego zachowanie nie zawsze znajdowało zadowalające uzasadnienie i tak, niestety, jest i tutaj. Chłopak nieustannie zmieniał zdanie w zależności od położenia, swoimi wyborami zakrawając na oportunizm. Naprawdę chciałam go polubić, lecz jego niestałość w uczuciach (a może raczej domniemana stałość) skutecznie mi w tym przeszkadza. Chainani jakby bardziej skupia się na charakterystyce dziewcząt, aniżeli chłopców.

Najbardziej uwypuklone zostaje rozdarcie Agaty, z jednej strony chcąc zostać z Sofią, natomiast z drugiej zakończenie bez księcia u boku zdaje się jej nie wystarczać. W Akademii można było dostrzec zarysy bohaterki stojącej gdzieś pomiędzy Dobrem i Złem, a tutaj jedynie utwierdzam się w przekonaniu, że Aga jest postacią stojącą gdzieś pomiędzy, nieustannie rozdartą. Również jej przyjaciółka znajduje się w ni to czarnej, ni to białej strefie, obydwie trawione wątpliwościami. Na kształt greckiej tragedii postacie coraz prędzej dążą do tragicznego zakończenia, zapętlając się w kłamstwach innych i żyjąc w ułudzie. Choć przyjaźń głównych bohaterek rzeczywiście przedstawia się realniej w tomie drugim, tak robiąc rzeczy w dobrej wierze w rzeczywistości pogrążają siebie nawzajem, ciągnąc pozostałych za sobą.

"Dziewczęta potrzebują wiedzy o tym, co sprawia, że chłopiec jest godny uczucia. Dziewczęta potrzebują prawa wyboru własnego zakończenia, a nie zakończenia narzucanego im przez dziekana."

Największym plusem powieści okazała się rezygnacja z tradycyjnego podziału na Dobro i Zło, dostrzegalne nie tylko w postaci namacalnego przekształcenia charakteru budynków Akademii, ale i w samych bohaterach. Sofia niekoniecznie znalazłaby się w tej części po ciemnej stronie (aż kusi, żeby napisać "po ciemnej stronie mocy"), a Agata po jasnej. Zamiast tego ukazane zostają osobiste rozdarcia protagonistek, wprowadzające tragizm do ich baśni. Absolutnie fascynującym aspektem okazała się wizja długo i szczęśliwie bez księcia u boku, ukazanie alternatywnych zakończeń opowieści, współpracy księżniczek i wiedźm. Soman Chainani, jak w każdej szanującej się bajce, niesie przesłanie, a tym razem brzmi ono "w dziewczynie siła". Przyznaję, że odczuwam pewien niedosyt po zapierającym dech w piersi, klimatycznym tomie pierwszym, jednak tutaj fabuła oraz wartka akcja wygrywają nad opisowością, sprawiając natomiast, że lekturę wręcz pożera się strona po stronie. Autor stawia na niebezpieczną atmosferę tajemniczości, ukryte motywy, skorumpowany obraz Akademii dla dziewcząt, portret dziekan Sader o niejasnej przeszłości. Nic, tylko z niecierpliwością wyczekiwać tomu trzeciego.

Tytuł oryginalny: A World Without Princes
Seria/cykl wydawniczy: Akademia Dobra i Zła
Wydawnictwo: Jaguar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz