czwartek, 18 lutego 2016

"Tylko mi nie wierz", Ally Carter [BEZ SPOILERÓW]



Czytanie książek nieprzeznaczonych dla Twojej grupy wiekowej wcale nie musi zakończyć się tragedią. Może Ally Carter nie w pełni udowodniła mi to, gdy byłam w trakcie lektury pierwszego tomu serii, jednak Tylko mi nie wierz ukazuje diametralną poprawę i tam, gdzie Powiedziałabym ci, że cię kocham, ale... kulało, druga część zrekompensowała niedociągnięcia. Poza tym, kto nie lubi od czasu do czasu poczytać o nastoletnich agentkach?

Akademia Gallagher nie jest szkołą dla zwykłych dziewcząt. Tam uczennice potrafią posługiwać się czternastoma językami obcymi, uczęszczają na zajęcia z tajnych misji, a ich dyrektorka dawniej należała do składu tajnych agentów CIA. Tak się składa, że ta sama dyrektorka jest również mamą Cammie Morgan, jednej z aspirujących szpiegów. I dziewczyna wie, że matka wraz z nauczycielem od tajnych misji coś przed nią ukrywają. Razem z przyjaciółkami, Bex, Liz i Macey, będzie musiała odkryć, co kryje się pod kryptonimem Blackthorne. Rozwiązaniem zagadki okaże się coś, a raczej ktoś, kogo nigdy nie podejrzewała o przekroczenie progu tej szkoły.

"Zapomniała, że nam, dziewczętom z Gallagher, znacznie lepiej wychodzi bycie kimś innym."

Tematem wyjściowym tomu pierwszego było pierwsze prawdziwe zauroczenie Cammie, smakowanie życia normalnej nastolatki, dlatego dla mnie wypadł on nieco naiwnie, a zachowanie głównej bohaterki odebrałam jako co najmniej infantylne. Natomiast tutaj z ogromną satysfakcją zaobserwowałam brak tej nieadekwatnej do wieku postaci dziecinności. W pewien sposób Cammie wydaje się dojrzalsza, na co najprawdopodobniej miały wpływ wydarzenia z tomu pierwszego, ich reperkusje. Żeby zobaczyć taką metamorfozę młodej agentki warto było nie tyle pomęczyć się, co wybaczyć delikatne rozczarowanie, jakie sprawiło mi Powiedziałabym ci, że cię kocham, ale... Wyraźnie można dostrzec atrybuty dziewczyny, takie jak spryt oraz inteligencja, niezastąpione narzędzia każdego szpiega, czy pragmatyzm, wynikający z twardego stąpania po ziemi. Mam wrażenie, że dopiero teraz widzimy portret prawdziwej Cammie, a poprzedni tom był koniecznym wypadkiem przy pracy.

Z pewnością wpłynęły na to zajęcia z tajnych misji, które w końcu dają dziewczynom realne zajęcie - pojawia się więcej sprawdzianów, egzaminów, a uczennice nigdy nie wiedzą, kiedy mogą zostać poddane próbie. Fabuła wreszcie idzie w konkretnym kierunku, zamiast obracać się jedynie wokół chłopaka. Wkraczamy na poważniejszą tematykę, skupiamy się na zagadnieniu, co dla szpiega tak naprawdę znaczy własna tożsamość, gdy przez całe życie przygotowywany jest do tego, jak najskuteczniej wtopić się w tło i stać się kimś zupełnie innym. Równolegle w umyśle Cammie zaczynają pojawiać się wątpliwości dotyczące przyczyn śmierci ojca, mającej miejsce kilka lat temu. Odkopywanie wspomnień o nim nadaje powieści bardziej emocjonalny charakter, postacie stają się naturalniejsze i przestają być jedynie papierowymi tworami.

"- Nie musisz udawać, Cam.
Ale tak właśnie postępuje szpieg - udaje. Mamy pseudonimy i przebrania i posuwamy się bardzo daleko, żeby tylko nie być sobą."

Tylko mi nie wierz zawiera więcej niewyjaśnionych okoliczności, urwanych wątków, sekretów skrywanych przez matkę głównej bohaterki czy przez nowe postacie. W końcu szpiegowski aspekt serii nabiera smaku, czytelnik ma okazję zajrzeć wgłąb pilnie strzeżonego świata, pełnego tajnych przejść, gadżetów, misji w terenie i technik dotyczących tego, w czym są najlepsi - wtapiania się w tło. Dynamicznej akcji towarzyszą obrazowe, plastyczne opisy, zwężone do minimum, dzięki czemu lektura przebiega nad wyraz płynnie i spokojnie można ją wybrać jako lekturę na jeden wieczór. O luźnym i lekkim stylu świadczą bezpośrednie zwroty do odbiorcy oraz sam fakt, że to Cammie jest naszą narratorką.

"Większość dziewczyn w Anglii marzyła w dzieciństwie, żeby poślubić księcia. Bex marzyła o tym, żeby skopać tyłek Jamesowi Bondowi i przejąć jego podwójne zero."

Dziewczyny z Akademii Gallagher, pomimo docelowej grupy 13/14 lat, mogą się spodobać również starszym czytelnikom jako pozycja odprężająca i niewymagająca. Carter kładzie największy nacisk na akcję oraz intrygującą fabułę, dlatego mniej skupia się na opisowości czy problematyce. Autorka łączy dziewczęcość z byciem szpiegiem, wspólne przygotowania i plotki ze zgraną pracą w zespole w trakcie misji. Kreuje atmosferę nierozerwalnej więzi, jakby wszystkie uczennice były siostrami. Przyjaciółki Cammie łamią jej pragmatyzm, nieustannie popychają ją do działania, a w powieści nie ma chwili na retardację akcji. Może też dlatego czyta się ją nieprzerwanym ciągiem i naprawdę trudno znaleźć moment na chwilowe oderwanie się od świata fikcyjnego. Tylko mi nie wierz jest lekka, zabawna, wciągająca, pod pewnymi względami wręcz nietuzinkowa. Nawet jeżeli nie należy do powieści zmieniających życie, dla mnie jest początkiem fantastycznej przygody, której mam zamiar poznać zakończenie.

Tytuł oryginalny: Cross My Heart and Hope to Spy
Seria/cykl wydawniczy: Dziewczyny z Akademii Gallagher
Wydawnictwo: Amber

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz