Stłuczone
kolana, pierwsze, chwiejne jazdy rowerem, wymykanie się z domu przez okno na
pierwszym piętrze, wspinanie się na drzewa, budowanie domów z prześcieradeł,
sekrety wyszeptane pod nasuniętym aż po czubek głowy kocem. Odkąd sięgają
pamięcią, były siostrami i najlepszymi przyjaciółkami. Potem Dara zaczęła
dorastać, farbować włosy na platynowy blond, kasztanowy brąz, na czarno (jak Kleopatra, mówiła), całować się z
chłopcami na tyłach domu, nosić niebotycznie wysokie obcasy i imprezować parę
razy w tygodniu. Młodsza siostra prześlizgiwała się Nick przez palce, ponieważ
ona nigdy nie chciała być w centrum uwagi, nigdy nie płonęła jasno jak gwiazda.
Wypadek
samochodowy. Tyle starczy, by cokolwiek, co dawniej przypominało przyjaźń i
siostrzaną miłość, rozsypało się na dobre. Dara doznała licznych obrażeń,
natomiast starsza z sióstr wyszła z kolizji pozornie bez szwanku. Obydwie
nastolatki dochodziła do siebie u innego z rozwiedzionych rodziców. Po
miesiącach przerwy ojciec wymusza na Nick powrót w rodzinne strony, co oznacza
ni mniej ni więcej konfrontację z młodszą siostrą. W rzeczywistości dziewczyny
rozpoczną cichą wojnę, unikając siebie nawzajem, ukrywając się za zamkniętymi
drzwiami, wymykając się oknami – byle tylko wyminąć drugą. Co tak naprawdę
wydarzyło się w dniu wypadku i czy niedawne zaginięcie kilkuletniej Madeline
Snow ma coś wspólnego ze znikającymi siostrami?
Osobliwa
i nieobliczalna – chyba tylko tak w dwóch słowach mogłabym scharakteryzować Vanishing Girls. Choć gatunkowo zalicza
się do thrillera psychologicznego, mało
w niej grozy czy momentów suspensu. Również kwestia śledztwa potencjalnego
porwania dziecka przesuwa się gdzieś w tle i z początku zupełnie nie ma związku
z bieżącymi wydarzeniami. Większa część lektury upływa leniwie, fabuła
postępuje powoli i całość bardziej przypomina obyczajówkę z silnie zarysowanymi
portretami postaci literackich. Nudna otoczka skrywa jednak absolutnie fascynującą narrację,
rozdzieloną między Nick i Darę, z wyszczególnionymi okresami „przed” oraz „po”
wypadku, wzbogaconą o wpisy z pamiętników, wycinki gazet, artykuły w
intrenecie, maile.
Starsza
z sióstr nie pamięta, co dokładnie stało się w dniu wypadku, a młodsza
informuje nas jedynie o konsekwencjach feralnej nocy. Tym samym mamy do
czynienia z narratorem nierzetelnym,
nawet nie specjalnie zatajającym przed czytelnikiem pewne informacje, jak
Abigail Haas w Dangerous
Girls czy Jennifer A. Nielsen w Fałszywym
księciu –
wynikają one z niewiedzy samych bohaterów. Postacie wypierają niekorzystne czy
bolesne fakty, poprzez czysty subiektywizm wpływają na punkt widzenia
czytelnika, zupełnie przekręcając jego pojęcie o sytuacji. W ten sposób autorka
dorzuca aurę tajemniczości gdzieś w
podtekście, a odbiorca z niecierpliwością wyczekuje punktu kulminacyjnego i
rozwiązania akcji.
Duża
część książki pozornie nie ma nic wspólnego z ostateczną konkluzją, aczkolwiek
dopiero oszałamiający finał zostawia nas
w głębokim szoku i niedowierzeniu. Pomimo postępowo coraz bardziej
dostrzegalnych wskazówek nie przywiązywałam do nich większej wagi. Ostatnie
rozdziały powieści nie mają nic wspólnego z wcześniejszą, raczej leniwie snutą
historią, napięcie sięga zenitu,
pojawiają się prawdziwie niepokojące przebłyski przeszłości, gdy Nick łączy
ze sobą fakty.
Jeśli
nie dla samego zakończenia, powieść warto przeczytać ze względu na trudne i zakrawające na toksyczne relacje
sióstr. Nie mają nic z cukierkowatej wręcz słodyczy, jej obecność widać
jedynie w przebłyskach minionych lat, natomiast – gdy dziewczyny wchodziły w
dorosłość – zaczyna królować zazdrość, brak zaufania, podejrzliwość,
protekcjonalność względem własnych sekretów. Ich relacje cechuje chorobliwa
wręcz potrzeba złożenia w całość połamanych fragmentów przyjaźni, gdy elementy już dawno przestały
do siebie pasować. Pod pewnymi względami to powieść o straconych złudzeniach, o
wymarzonym powrocie do siostrzanej miłości z czasów, gdy przyspieszone
porzucenie młodzieńczej niewinności przez Darę i kontrastująca z nią osobowość
Nick jako grzecznej dziewczynki tak boleśnie nie zderzyły się ze sobą. Absolutnie fascynujący portret dwóch
złamanych postaci, nieco mroczny w kwestii zaburzeń psychicznych, poprowadzony
konsekwentnie i z wyczuciem. W moim odczuciu to jeden z najlepiej
odtworzonych obrazów siostrzanych relacji na rynku wydawniczym.
Vanishing Girls
to lektura idealna dla osób bardziej skupionych na aspekcie psychologicznym aniżeli zachęconych jedynie towarzyszącym jej
przedrostkiem thriller. Cokolwiek z
grozy i niepokoju mają jedynie ostatnie rozdziały, choć jak dla mnie
rekompensują brak tych elementów wcześniej. Powieści należy się odrobina
cierpliwości, gdyż cały jej potencjał dostrzega się dopiero po zakończeniu, gdy
nagle wychwytujemy wcześniej ukryte podpowiedzi i prawdę schowaną za
niedopowiedzeniami. Na korzyść całości przemawia nacisk, jaki autorka położyła
na relacje sióstr i ich rozbitej rodziny, ponieważ mimo obecności delikatnie
zarysowanego wątku miłosnego czy przyjaźni z rówieśnikami, to więzy krwi stoją
na piedestale. Nie ukrywam, że warto sięgnąć po tytuł autorstwa Lauren Oliver z uwagi na sam atrybut, jakim jest jej styl.
Funkcja poetycka, śliczne słowa i piękno odnajdywane w często pomijanych
detalach czy zwykłej codzienności sprawiają, że Vanishing Girls ma w sobie więcej z magii i niesamowitości.