piątek, 13 listopada 2015

"Wróć, jeśli pamiętasz", Gayle Forman



Gayle Forman nie pisze książek ani specjalnie odkrywczych, ani dużych objętościowo, co potencjalnie przekłada się na nasze przywiązanie do postaci oraz wykreowanych realiów. Na czym mógłby więc polegać sukces bestellerowej autorki, osiągnięcie, które sprawia, że miliony nastolatek na całym świecie wciąż sięgają po jej książki, nieustannie zaczytując się w snutych przez nią, przecież tak zwyczajnych i schematycznych, historiach? Fenomen Forman odkryłam dopiero podczas drugiego podejścia, początkowo spisanego na straty.

Adam nie widział Mii od trzech lat. Pewnego dnia po prostu odeszła bez słowa, a on został z dłońmi pełnymi pytań i tekstami piosenek wypełnionymi goryczą. Podczas gdy ona podbijała świat na deskach wielkich sal kongresowych, stając się jednym z najwspanialszych wirtuozów wiolonczelowych naszych czasów, on dotarł na sam szczyt drabiny kariery rockowej. Rozstanie oraz sława i idący za nią brak prywatności wywierają bardzo silny wpływ na kształtowanie się jego psychiki - a raczej jej powolne rozpadanie się na kawałki.

Aż pewnego razu obydwoje znajdą się w Nowym Jorku, w tym samym miejscu, w tym samym czasie i odbędą wędrówkę oświetlonymi milionami świateł ulicami miasta, cofając się lata, miesiące wstecz w poszukiwaniu odpowiedzi. Czy mają szansę odnaleźć drogę z powrotem do siebie?

"Mia  j e s t  t u  z n o w u,  stoi przede mną, jak w czasach, gdy ciągle jeszcze dzieliliśmy tę samą przestrzeń i czas i kiedy w naszym wpadaniu na siebie - chociaż zawsze szczęśliwym zbiegiem okoliczności - nie było nic niezwykłego, w najmniejszym stopniu nadzwyczajnego."

Jednym z najbardziej intrygujących elementów powieści okazała się nutka niepewności odnośnie relacji dwójki głównych bohaterów. Wszelkie zawiłości takie jak rozbieżności w postawach, poglądach oraz, całkiem naturalnie, bariera karier, dysonans w terminach tras koncertowych stawiają pod znakiem zapytania szczęśliwe zakończenie. Kolejne rozdziały nie następują po sobie w sposób chorologiczny, wydarzenia rozgrywające się w ciągu kilkudziesięciu godzin przerywane są wspomnieniami Adama, miesiącami pełnymi cierpienia i trudności, które doprowadziły go do tego miejsca. Nadaje to powieści dynamizmu, początkowo zwyczajne spotkanie dwójki ludzi nabiera pełnych wymiarów, cofanie się w przeszłość i nagły powrót do teraźniejszości podtrzymuje ciekawość czytelnika na najwyższym szczeblu. Autorka pogrywa z czytelnikiem, aż do ostatnich stron nie wiadomo, czy ma zamiar dostatecznie rozwalić serce odbiorcy, czy też posklejać się z powrotem w całość.

Wróć, jeśli pamiętasz to prawdziwa karuzela, rollercoaster emocji. W tomie zwieńczającym duologię pałeczkę narracji przejmuje Adam. Jeżeli Zostań, jeśli kochasz uważacie za powieść wzruszającą, teraz musicie przygotować się na prawdziwą jazdę bez trzymanki. Główny bohater całym sobą odbiera świat zewnętrzny, preferując raczej przebywanie w samotności niż w gronie znajomych. Każdą komórką ciała odczuwa obezwładniającą falę emocji, zwłaszcza w towarzystwie Mii. Jego uczucia są prawdziwe, silne, surowe i nieznające granic. Właśnie ze względu na nie powieść tak zachwyca.

Forman skupia się bardziej na doznaniach aniżeli oryginalności historii. Dobija czytelnika nie tylko wewnętrznymi turbulencjami Adama, lecz i niezwykłym wyczuciem w doborze słownictwa - czasami zdania uderzają odbiorcę w swej zwięzłości i prostocie, podczas gdy impakt innych dosięga nas z każdym kolejnym wyrazem wielokrotnie złożonego wyrażenia. Formuje wypowiedzi oraz myśli bohaterów z finezją, bez niepotrzebnego patosu zachowując funkcję poetycką. Jednocześnie styl Gayle Forman sprawia, że jej lektury czyta się szybko, nawet za szybko - chcąc zatrzymać się na chwilę, odetchnąć, zaraz ponownie wciągnięci zostajemy w wir uczuć i przeżyć.

"Więc to do tego doszło? Tym się stałem? Chodzącą sprzecznością? Jestem otoczony ludźmi, a czuję się samotny. Twierdzę, że usycham z tęsknoty za odrobiną normalności, ale teraz, kiedy ją mam, jakbym nie wiedział, co z nią począć. Nie potrafię już być normalnym człowiekiem."

Powieść zmaga się nie tylko z wątkiem rozstania, lecz ogromny nacisk kładzie na skutki, wyniszczające w przypadku Adama, osobistej tragedii. Przedstawiony zostaje zgubny wpływ mediów, ich żarłoczną wręcz ciekawość nie pozostawiającą miejsca, by oddychać, ciągłe zaczepki fanów w ulotnych momentach wytchnienia, presję społeczności muzycznej, producentów, prowadzące do tego szukanie chwil zapomnienia w przypadkowych dziewczynach, wydychania problemów wraz z dymem papierosowym, uzależnienia od tabletek uspokajających. Stereotypy krążące wokół kariery muzyka znajdują swe ucieleśnienie właśnie w głównym bohaterze, niektóre z nich z pewnością posiadają raczej status faktu aniżeli mitu. Z drugiej strony nie potrafiłam się wyzbyć wrażenia nieco zbyt wyidealizowanych obrazów postaci - i Mia, i Adam odnieśli niebywały wręcz sukces w swoim zakresie twórczości, co wydaje się niecodziennym zbiegiem okoliczności. Idylla ta w pewnym momencie poraża sztucznością, jednak wbrew pozorom nie jest odczuwalna tak silnie przez całą lekturę.

Sama historia romansu, a raczej próby powrotu do zażyłych więzi, które łączyły głównych bohaterów lata temu, nie należy do wyjątkowych ani odkrywczych. Powieść Gayle Forman nie zalicza się również do tych pozostających z nami przez całe życie. Jednak te małe stłuczki dwójki kiedyś (a może wciąż?) zakochanych w sobie ludzi zostaną zapamiętane dzięki mocy słowa i emocji. Autorka sprawia, że funkcjonujące jedynie na papierze uczucia, postacie stają się całkiem realne i namacalne. We Wróć, jeśli pamiętasz łączy przeszłość z teraźniejszością, miesiące bólu i gonitwy myśli splata z nieuchronnie zbliżającą się chwilą rewelacji, wielkich odpowiedzi. Akcja książki wykracza nieco ponad 24 godziny, lecz retrospekcje kształtują powieść na pełnowymiarową. Dlatego wciąż sięgamy i będziemy sięgać po książki tej autorki - bo wie, jak dotrzeć do czytelnika, jak poruszyć nim do głębi, jakie techniki, słowne czy sytuacyjne, zastosować, by odbiorca odczuwał lekturę całym sobą. Uważam, że zafascynowani Zostań, jeśli kochasz nie pożałują ponownego śledzenia zawiłych oraz wzruszających relacji Adama i Mii.

"Ale zrobiłbym to znowu. Wiem o tym teraz. Przysięgałbym to tysiąc razy i stracił ją tysiąc razy, żeby tylko usłyszeć, jak grała ubiegłego wieczoru, albo zobaczyć ją w porannym słońcu. Albo nawet bez tego. Tylko żeby wiedzieć, że gdzieś tam jest. Żywa."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz