niedziela, 11 października 2015

"Królowa Tearlingu", Erika Johansen



W przypadku Królowej Tearlingu dostrzegam wyraźną tendencję - za granicą przyjęła się zdecydowanie lepiej niż u nas. Naturalnie, nie jest to jednoznaczne stwierdzenie, na Goodreads pośród peanów pisanych na cześć dzieła Johansen znajdziemy mniej pochlebne opinie, a w gronie sceptycznie nastawionych polskich blogerów słychać mocne głosy zachwytu. Nie ukrywam, że nacechowane raczej pejoratywnie recenzje niejako zmusiły mnie do ostrożnego podejścia do lektury. Pozycja nie gryzie, lecz...

Kelsea niedawno skończyła dziewiętnaste urodziny, co jednoznacznie równa się z byciem pełnoprawną następczynią tronu Tearlingu. Od niemowlęcia wychowywana z dala od przepychu, luksusów, ale i obowiązków czy niebezpieczeństw życia na zamku. Zamiast tego wszystkie te lata spędziła na uboczu, kształcona do roli królowej, gdzie uczyła się o Przeprawie, czyli ucieczce przodków od świata zgnuśniałego od technologii i ich osadzeniu się na otaczających ją ziemiach, następnie o konsekwencjach tego wyboru, jednak... Mentorzy nigdy nie uświadomili jej w zakresie dzisiejszej polityki.

Gdy dziewczyna wyrusza ku Nowemu Londynowi w celu objęcia tronu, jej oczom ukarze się rzeczywisty obraz Tearlingu - królestwa zależnego od potężnego imperium Mortmesne, gdzie władzę sprawuje okrutna Szkarłatna królowa; królestwa, gdzie praca jest ważniejsza niż nauka; królestwa, na każdym kroku dającego świadectwo upadku moralności; a w końcu królestwa, gdzie w najciemniejszych zaułkach kryją się skrytobójcy, jasnowidze i żądni bogactw możnowładcy. Kelsea albo doprowadzi kraj do całkowitej zagłady, albo wyciągnie go z ruin. Tearling wymaga zmian właśnie teraz, gdy stoi u progu wojny.

- (...) Jestem groźniejszy niż Mort, groźniejszy niż Caden. Ukradłem regentowi wiele rzeczy i miałem go na ostrzu noża. Mogłem go zabić już nieraz, ale musiałem czekać.
- Na co?
- Na ciebie, królowo Tearlingu."

...pożera czytelnika od pierwszych stron! W całkiem niegroźny sposób, można nawet powiedzieć, że wyczekiwany w dobrych powieściach. Autorka od podstaw kreuje królestwo Tearlingu wraz z państwami ościennymi, pisze historię świata, którego wizja spoczywa jeszcze w odległej dla nas przyszłości. Zaczytując się w pozycję Johansem mamy wrażenie, jakbyśmy znaleźli się w jednej z alternatywnych rzeczywistości odpowiadającej naszym czasom średniowiecza. Nic bardziej mylnego. Zostają ukazane realia, w których postęp cywilizacyjny uległ degradacji, a społeczeństwo postępowe, znane nam z życia codziennego, powraca niemalże do początków rozwoju. Demokracja została zepchnięta z piedestału przez rządy monarchii, przez lata wytarło się pojęcie humanitaryzmu, a echa dawnej świetności dostrzegamy w nielicznych wynalazkach, które w jakiś sposób udało się odtworzyć. Przykładowo, książki stały się dobrem luksusowym, jako że jedynie nieliczne przetrwały Przeprawę, lecz znane jest pojęcie genetyki czy uszczelniania okien.

Johansen dba o każdy szczegół fikcyjnej rzeczywistości, a więc nie tylko fenomenalnie odmalowuje przed oczami czytelnika historię Tearlingu, ale i obecne realia w najdrobniejszych detalach. Wiedzie nas za rękę krętymi korytarzami hierarchii społeczeństwa, od ludzi najważniejszych wśród arystokratów czy duchowieństwa po najmniej istotnych mieszczan, czy to w postaci strażnika wrót do twierdzy, czy też kupca. Niższa ranga nie jest jednak równoznaczna z faktem, że dana osoba staje się mniej kluczowa dla fabuły. Wręcz przeciwnie - autorka żadnego z bohaterów nie wprowadza przypadkiem. Zamiłowanie Johansen do detali kojarzy mi się z Eleanor Catton i fenomenalnym Wszystko, co lśni. Obydwie pisarki zgłębiają przeszłość swoich postaci, od najdrobniejszych wręcz szczegółów po elementy ogólne i oczywiste. 

Jak u Catton trudno było mi przebrnąć przez pierwszą część książki właśnie z powodu detali, tak tutaj nie miałam z tym najmniejszego problemu. Królowa Tearlingu wciągnęła mnie od pierwszych stron, a za absolutnym zatraceniem się w lekturze szybko przydreptał zachwyt. Zafascynował mnie sposób, w jaki Johansen oddaje najdrobniejsze elementy; czułam się, jakbym czytała najznamienitszą powieść historyczną, zawierającej nie tylko suche fakty lecz również pikantne smaczki z życia codziennego mieszkańców królestwa. Mamy motyw zemsty, wątek hegemonii państwa większego, potężniejszego i idące za tym konsekwencje buntu oraz nieposłuszeństwa, mamy złamane serca, kochanków rozdzielonych wbrew ich woli, podzielone rodziny, a przede wszystkim, mamy magię.

"- Do czego zmierzasz? - spytał Duch.
- Każdy kiedyś umrze. Uważam, że lepiej umrzeć uczciwie."

Występowanie zjawisk paranormalnych nie jest rzeczą powszechną w uniwersum Johansen, aczkolwiek ów idea nie spotyka się z absolutnym sceptycyzmem - przynajmniej w kręgach, w których będziemy się obracać. Magię, mroczną i potężną, autorka wprowadza poprzez wisior noszony przez Kelsea od urodzenia i postać Szkarłatnej Królowej. W przypadku młodej następczyni tronu sprawa jest prosta - tuż po wyruszeniu w podróż ku stolicy, kamień zaczyna objawiać nietuzinkowe właściwości. Natomiast władczyni Mortmesne uważana jest za wiedźmę, czarownicę - pomimo swego wieku wciąż utrzymuje młodość i przypomina inspirację królową Ravenną z Królewny Śnieżki i Łowcy w reżyserii Ruperta Sandersa. Obydwa wątki zostały poprowadzone fenomenalnie a, co najważniejsze, autentycznie; naturalnie wplatają się w fikcyjne realia.

Autorka nie szczędzi naturalistycznych i nieraz drastycznych opisów, dlatego pozycja bliższa będzie "młodym dorosłym" czy nawet sztarszym odbiorcom. Jako wątek młodzieżowy można zaliczyć kiełkujący romans jednostronne zauroczenie Kelsea, lecz w tym akurat wypadku autorka niezbyt wiarygodnie odmalowuje ów uczucie, czy raczej fascynację, bo nie wzbudziło ono we mnie żadnych konkretnych emocji; co więcej, zostało poprowadzone raczej nieporęcznie i momentami zawierało zbyt wiele nieadekwatnego patosu.

Sama młoda władczyni to postać iście królewska, z godnością sprawująca rządy i od pierwszego momentu odnajdująca swoje miejsce jako głowa państwa. Oczywiście, wciąż miewa momenty, w których zachowuje się jak zwyczajna dziewczyna z milionem niecodziennych obowiązków, od teraz na stałe wpisanych w jej życiorys. Kelsea epatuje siłą, determinacją i stwarzaniem pozorów opanowania czy pewności siebie. Ponownie, niekiedy zbyt dużo było w niej tego niepotrzebnego patosu, który wydawał mi się zwyczajnie nienaturalny. W postaciach Johansen widać tendencję do kreowania charakterów trudnych, problematycznych, okrutnych, spoczywających gdzieś między czernią a bielą, w swoim mniemaniu działających dobrze, a w rzeczywistości wybierających mniejsze bądź większe zło. Pisarka nie powołuje do życia bohaterów epickich i idealnych, w znaczeniu bez skazy na duszy, co sprawia, że jej powieść została wylęgarnią intrygujących bohaterów o dopracowanych portretach psychologicznych, domem i dla tchórzy, i tych ignorujących strach.

"Przeciwko królowej Glynn sprzysięgło się tyle sił, że można było porównać ją do skały wystającej z Oceanu Boga, niszczonej przez bezlitosne fale. Tymczasem, jak pokazała historia, to ją ukształtowało."

Królowa Tearlingu raczej nie przypadnie do gustu osobom lubującym w wartkiej akcji. Lektura oczarowała mnie właśnie przez swoją złożoność oraz detale, niemniej należy do pozycji wolniejszych, które potrzebują czasu, by odpowiednio się rozwinąć. Objętość książki i mnogość opisów mogą przerażać, lecz Johansen serwuje prawdziwą ucztę literacką dla czytelników preferujących takie właśnie powieści. Po mistrzowsku kreśli tło historyczne i społeczno-obyczajowe; pod tym względem jestem więcej niż usatysfakcjonowana. Ciekawe postacie stanowią dodatkowe dopełnienie pozycji, są inicjatorami wielkich i dobrych rzeczy jak i okrutnych, samolubnych działań. Autorka nie w pełni broni się przed błędami, zdarza jej się kreować sceny nierealistyczne, w których coś ewidentnie nie pasuje, jak chociażby cały wątek miłosny, nie ważne, jak mało istotny element stanowi na tle wszystkich innych wspaniałości. Królowa Tearlingu to pozycja specyficzna, idealna dla osób kochających zaczytywać się w detalach, w konsekwencji czego otrzymają nie powieść pędzącą w zawrotnym tempie, a lekturę o akcji bardziej stonowanej, lecz równie fascynującej i po stokroć bardziej magicznej.

Tytuł oryginalny: The Queen of the Tearling
Seria/cykl wydawniczy: Królowa Tearlingu #1
Wydawnictwo: Galeria Książki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz