wtorek, 10 lutego 2015

"Ricochet", Krista & Becca Ritchie

Seria/cykl wydawniczy: Addicted Series #1.5
Ilość stron: 260
Data wydania: 31 grudnia 2013
Moja ocena: 8/10

"You don't make me miserable. You make me want to live. And I want to live with you."

Niedawno miałam okazję przeczytać pierwszy tom serii, Addicted to You (recenzja TUTAJ), więc przyszedł czas na powieść towarzyszącą. Jako że takie pozycje mają być jedynie dodatkiem, uzupełnieniem historii, nie oczekiwałam po niej zbyt wiele. Całkiem niesłusznie. Zakochałam się od pierwszych stron i w stanie absolutnego oczarowania dotrwałam aż do ostatniej strony.

Loren wyjechał na odwyk, a Lily musi wytrwać trzy miesiące, nim będzie mogła go ujrzeć ponownie. Brzmi jak 260 stron nieustannego użalania się nad sobą i ckliwych słówek, prawda? Nic bardziej mylnego. Choć, naturalnie, Lily tęskni za Lo, nie jest to główny i jedyny wątek Ricochet. Podczas gdy poprzedni tom wydawał mi się zbieraniną przypadkowych myśli i wydarzeń, tutaj mamy do czynienia z dopracowaną w każdym calu i dopiętą na ostatni guzik pozycją. Autorki zdecydowały się na pogłębienie portretu psychologicznego swoich postaci, dzięki czemu lepiej je poznajemy a nawet możemy się z nimi utożsamić.

To duży plus. Poprzednio nie potrafiłam zżyć się z bohaterami, były dla mnie papierowe i bez wyrazu. Tutaj widać ogromny wkład ze strony autorek w zrozumienie wykreowanych przez siebie charakterów, długie godziny spędzone nad ich historią, tym co sprawiło, że są kim są. Bliższe spojrzenie na, chociażby, osobę Lily i jej uzależnienie sprawiły, że dziewczyna wydawała mi się bardziej realistyczna; w żadnej mierze nie przypomina tej mdłej i paradoksalnej kreacji z poprzedniej części.

Lektura Ricochet była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Odnoszę wrażenie, że styl autorek znacznie się poprawił, choć przerwa pomiędzy publikacją tej pozycji a Addicted to You wynosi zaledwie pół roku. Jest to powieść zabawna, ale i wzruszająca; kilka razy ze zdziwieniem złapałam się na tym, że oczy wypełniały mi się łzami. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Lily, ale Krista i Becca Ritchie nie miały żadnego problemu z udoskonaleniem portretów innych postaci tak, by żyły i oddychały razem z nami. Osobiście jestem zakochana i jeśli kiedyś zdecydujecie się na zapoznanie się z serią Addicted, upewnijcie się, że nie pominiecie tej pozycji. Dla mnie to absolutny must-read!

"I'd always let him catch me."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz