środa, 22 czerwca 2016

Nie oceniaj człowieka po okładce



Książki dzielą się tylko na dwie kategorie - bardzo dobre i tragicznie złe (co prawda istnieje jeszcze takie sobie pomiędzy, ale w tej chwili to nieistotne).  I czasami wielu ludzi zakochuje się w jakiejś powieści, i czasami potrafią ją wywyższyć na piedestał, i czasami nie potrafią zrozumieć motywacji innych, którym ta wspaniała historia się nie spodobała. Innym razem znajdą się takie tytuły, które spotykają się z krytyką we wszystkich zakątkach świata, i jak można w ogóle je czytać, chyba tylko idioci potrafią znaleźć w tym jakiekolwiek wartości. Zazwyczaj od najgorszych wyzywane są romansidła, wszelkiego rodzaju opowieści oparte na utartych schematach, usytuowane w wyidealizowanych uniwersach. 

Niektórzy lubią właśnie takie powieści. Gdzie dziewczyna przeprowadza się do nowego miasta i spotyka tajemniczego chłopaka. Gdzie świat czeka zagłada i tylko protagonistka jest w stanie go uratować. Gdzie główną osią fabularną zdają się być sceny łóżkowe. I co w tym złego? Co z tego, że im podobają się książki nieco prostsze - przecież nie oznacza to, że jednocześnie gorsze. Nie wszyscy muszą czytać Homerów, Sienkiewiczów i Orwellów, nie wszyscy muszą lubować się w klasykach literatury, w dziełach powszechnie uważanych za wybitne. 

Lubię powieści skomplikowane, tajemnicze i nietypowe, ale lubię też pozycje lekkie, zabawne, niezobowiązujące. Główną zaletą fikcji jest to, że pozwala oderwać się od rzeczywistości, na chwilę zapomnieć o otaczającym nas świecie i to prawda, nie możecie się nie zgodzić. Ile razy sięgaliście po książkę w dniu, gdy wszystko wokół zdawało się sypać, gdy nie mogliście już wytrzymać z własnymi myślami. Literatura od tego ma być - by odciągać nas od obowiązków, od zwykłej codzienności, by na chwilę stopić się z życiem wyimaginowanych bohaterów, oddychać ich powietrzem i patrzeć ich oczyma. Jakie to ma znaczenie, czy czytam akurat książkę z gatunku New Adult czy bardzo ambitną książkę z bardzo poważnego działu na dorosłych? Przecież liczy się właśnie moment, w którym autor podarował nam namiastkę innej rzeczywistości, może lepszej, może gorszej, ale niemniej oczarował nas i wciągnął do wykreowanego świata.

Książki dzielą się tylko na dwie kategorie - bardzo dobre i tragicznie złe, jednak często zapominamy, że są to opinie czysto subiektywne i nie powinniśmy narzucać ich innym ludziom. Dzielenie są poglądami czy publikowanie recenzji jest super, ale nie sprawiajmy, że odbiorcy poczują się źle ze względu na własne wybory literackie. Jeśli uwielbiasz George'a R. R. Martina – fantastycznie; jeśli męczą cię jego książki - w porządku, po prostu wyminęliście się z gatunkiem. Przeczytałaś Pięćdziesiąt twarzy Grey'a w jedną noc, ponieważ nie potrafiłaś przestać? Sięgaj po kolejny tom. Nie potrafiłaś przebrnąć przez pierwszy rozdział? Nic nie szkodzi, istnieje jeszcze wiele innych tytułów z tego gatunku, które może (albo i nie) przypadną ci do gustu.

Chodzi o to, by nie wstydzić się własnych wyborów czytelniczych. Książki są od tego, by uczyć, są od tego, by bawić, lecz przede wszystkim są od tego, by zachwycać. Nieważne, jaki typ powieści preferujesz, istotne jest to, że właśnie w nim się odnalazłeś. Dlatego czytaj co chcesz i pozwól innym czytać, co chcą. Nie szufladkuj innych ze względu na ich lektury, nie oceniaj negatywnie tylko dlatego, że wybrali tytuł u ciebie znajdujący się w kategorii tragicznie zły. Niektórzy czytają książki ambitne, inni te trochę mniej i nie powinno mieć to żadnego znaczenia. Najważniejsze powinno być to, że wszyscy dzielimy tę samą miłość - do słów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz