piątek, 27 maja 2016

"Próba Żelaza", Holly Black, Cassandra Clare



Na nieszczęście dla autorów chcących maczać palce w magii i nadzwyczajnych szkołach dla dzieciaków z wyjątkowymi zdolnościami J.K. Rowling bardzo wysoko postawiła poprzeczkę publikując serię o chłopcu, który przeżył. Jeśli ktoś pragnie zanurzyć się w świat czarów i uroków sięga po Harry’ego Pottera; jeśli ma ochotę zniknąć w rozbudowanych realiach magów powraca do Hogwartu. Porównując swoją twórczość do dzieła brytyjskiej pisarki łatwo się załamać i najlepiej nie pisać już nic, skoro wszystko już było. Duet Holly Black (współautorki Kronik Spiderwick) i Cassandry Clare (twórczyni uniwersum Nocnych Łowców) postanowił jednak spróbować swoich sił w stworzeniu powieści inspirowanej tytułem Rowling i zobaczyć, czy wyjdzie z tego Jedna Wielka Podróba czy też świeży, niezależny cykl.

Każdy choć raz w życiu zastanawiał się, jakby to było umieć czarować. Przesuwać przedmioty siłą woli, kontrolować wodę, zapalić ogień w kominku pstryknięciem palców, unosić się w powietrzu. I nadal wielu z nas czeka na wymarzony list z Hogwartu, choć 11. urodziny już dawno minęły. Nauka w szkole magii brzmi o wiele bardziej kusząco niż spędzanie czasu na żmudnej pracy domowej z fizyki czy referacie z biologii.

Dla Calluma Hunta trafienie do Magisterium brzmi bardziej jak koszmar niż spełnienie marzeń. Od małego ojciec wpajał mu, iż magia prowadzi jedynie do zniszczenia, a magów oskarżał o przedwczesną śmierć żony. Podczas gdy inne dzieciaki zrobiłyby wszystko, by przejść Próby Żelaza i dostać się do szkoły magii, tak chłopiec nie myśli o niczym innym, jak o oblaniu testów. Magisterium zdaje się jednak potrzebować Calla bardziej, niż mógłby przypuszczać.

Paraleli między powieścią Rowling oraz Black & Clare nie da się zignorować i oczywiście mogłabym wypisać tutaj całą masę podobieństw, aczkolwiek nie wiedzę w tym większego sensu – oprócz ogólnego zamysłu i podstawowego konceptu obydwie serie znacznie odbiegają od siebie. Magisterium nie ma nic wspólnego z Hogwartem, poza tym, że skupia młodych, uzdolnionych magów. Idea czarów obraca się wokół pięciu żywiołów - wody, ognia, ziemi, powietrza i chaosu - natomiast uczniowie kształtują się w kierunku pierwszych czterech. Ostatni element należy do rzadkości, lecz gdy ostatnio ktoś potrafił nim władać, świat czarodziejów pochłonęła krwawa wojna.


Bardzo dobrą decyzją okazało się umieszczenie szkoły pod ziemią, gdzie klasy wykute są w niekiedy w litej skale, a ukryte przejścia prowadzą do jaskiń oblepionych lśniącym w ciemności mchem albo wypełnionych nieprzeniknioną taflą jeziorka. Magisterium intryguje mnogością nieznanych obiektów, tras i pomieszczeń, które nijak mają się do pierwotnych oczekiwań wobec lektury. Koncept duetu jest powiewem świeżości wśród elitarnych akademii umieszczonych w starych zamkach i wiekowych budowlach. Tymczasem pomysł na całokształt nie osiągnął w pełni swojego potencjału, dostajemy zaledwie garstkę szczegółów, zanurzając w świecie przedstawionym jedynie opuszki palców. Etapy Prób Żelaza zostały dobrane chaotycznie i jakby bez większego sensu, lekcje w Magisterium ograniczają się do krótkich wzmianek bądź nużących opisów, sama szkoła zdaje się istnieć w oderwaniu od reszty świata magów - jedynym rysem historycznym jest jeszcze świeża w pamięci magów wojna z Wrogiem Śmierci.

Fakt faktem, intencjonalnie autorki kierują powieść do osób w wieku przed- lub gimnazjalnym, oscylując wokół wieku głównego bohatera, dwunastolatka. Starsi czytelniczy mogliby poczuć pewien niedosyt w braku detali formujących pełnowymiarowe uniwersum czy ogólnym zarysie postaci. Mimo to Próby Żelaza mają w sobie coś, czego nie dostrzeże młodszy odbiorca. Choć Black & Clare upewniły się, iż tematyka nie ciąży na powieści, aby ta mogła być przystępna i prosta w odbiorze, przemyciły kilka mrocznych elementów, również tych z pogranicza szarej strefy moralności. Powieść otwiera przecież scena masakry (bez szczegółów), dalej zostajemy zaznajomieni z magią chaosu, będącą w stanie doprowadzić do obłędu, widzimy bohaterów zmagających się z kuszeniem mocy, uczymy się o postaciach, które mimo młodego wieku straciły rodziców. Autorki nigdy nie akcentują tematów ciężkich, choć ich tutaj nie brakuje, dzięki czemu i starszy czytelnik ma szansę dać się powieści pochłonąć.

Callum może i przypomina Harry’ego w porywczości i lekkomyślności, jednak jest w nim mnóstwo wątpliwości dotyczących Magisterium. Przez całe życie uczony był o okropnościach, jakie mogą go tam spotkać, a przejście Prób Żelaza przypominało ostateczne skonfrontowanie wpajanych mu prawd z rzeczywistością. Wcale nie znalazł się w szkole jako Wybraniec, lecz jako zwyczajny młody mag, mogący stanowić zagrożenia dla normalnych ludzi. Mam wrażenie, że to zasługa Clare, ponieważ ona ma dryg do takich rzeczy, ale na szczególną uwagę zasługuje przyjaźń dwóch chłopaków. Callum przez niesprawną nogę nie potrafi wykonywać niektórych czynności, lecz Aaron zawsze znajdzie się obok, by mu pomóc, ale nie w przesadzony, nachalny sposób. Czytelnik zawsze czuje jego cichą obecność, wyciągniętą dłoń, rękę pomagającą utrzymać w pionie, natomiast ów gesty nie mają w sobie nic z lekceważącej litości. Call jest dla niego przeciwwagą, kimś, bez kogo mógłby przekroczyć pewne nieprzekraczalna granice. Pojedynczo nie błyszczą na tle całokształtu, dopiero wspólnie zwracają na siebie uwagę.


W pierwszej połowie lektury wahałam się, czy z niej nie zrezygnować, gdyż niedopracowane Próby Żelaza i nużąca fabuła pozostawiały wiele do życzenia. Akcja nabiera tempa dosyć późno, aczkolwiek czekanie się opłaciło, kiedy dotychczasowa wiedza młodych magów boleśnie zderza się z zagadkami ukrytymi w przeszłości. Na kartach powieści autorki ukryły niebezpieczne sekrety, postacie o dwóch twarzach - niektóre z nich nawet nie wiedzą, że skrywają w sobie jeszcze jedną maskę. Wojna magów pozostawiła po sobie wiele niedopowiedzeń, a duża część z nich zostaje wyeksponowana w absolutnie fascynującym finale, z mnóstwem zaskakujących zwrotów akcji i szokujących rewelacji. Ta seria przybiera zupełnie inny obrót niż książki z cyklu o Harry’m Potterze, w pewien sposób bardziej mroczny i zupełnie niespodziewany.

Autorki końcówką nadrabiają wszelkie niedociągnięcia, ponieważ ja już nie mam wątpliwości, iż sięgnę po kontynuację. Wyraźne widać, w jaką grupę wiekową celował duet pisarek, po płytkiej kreacji świata przedstawionego i nielicznych nietrafionych żartach. Jako starszy czytelnik zdołałam odnaleźć swoje miejsce w Magisterium, wśród przerażających konsekwencjami wpływów czarów, nietuzinkowego miejsca akcji, jakim są jaskinie szkoły, absolutnie rozkosznej, męskiej przyjaźni i szczypcie niepokojących wątków, tylko czekających na zgłębienie. Od porównań do HP być może i nie da się uciec, jednak bardzo łatwo jest pozwolić im rozpłynąć się w innych wątkach, aby ostatecznie przybrały one zupełnie inne oblicze. Próby Żelaza to prosta i niewymagająca książka, lecz cokolwiek zdumiewająca i absorbująca.

Tytuł oryginalny: The Iron Trial
Seria/cykl wydawniczy: Magisterium #1
Wydawnictwo: Albatros

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz