poniedziałek, 23 listopada 2015

"Aż po horyzont", Morgan Matson



Road trip znajduje się na liście rzeczy do zrobienia setek tysięcy, jeśli nie milionów, osób, lecz nigdy nie zaliczał się do planów Amy. W zasadzie ostatnią rzeczą, jaką ma ochotę robić, jest przenoszenie się ze słonecznej Kalifornii do Connecticut. Po tragicznym wypadku, w którym zginął ojciec dziewczyny, jej matka ma zamiar odciąć się od tutejszego życia i zacząć od nowa. W tym celu dokładnie zaplanowała dla córki podróż przez cztery stany, z wyznaczoną trasą, noclegami i... szoferem. Od feralnej kolizji samochodowej dziewczyna panicznie boi się siadać za kółkiem, dlatego w podróży towarzyszyć jej będzie przyjaciel z dzieciństwa, Roger. Starszy o dwa lata, przystojny student, proponuje jednak odejście od zaplanowanej trasy.

"- Moja babcia zawsze mówiła: "Głowa do góry, jutro będzie lepiej".
- A jeżeli nie będzie? (...)
- Wtedy należy powiedzieć sobie to samo następnego dnia. Czyli jutro. Bo może następne jutro będzie lepsze. Skąd możesz wiedzieć? A prędzej czy później nadejdzie taki dzień, po którym jutro naprawdę będzie lepsze."

Czytając Aż po horyzont nie mogła uniknąć choć częściowego przyrównania do Since You've Been Gone, mojej pierwszej powieści tej autorki, absolutnie fenomenalnej, po której nazwisko Matson stało się niejako gwarancją dobrej jakości. Wiele elementów składających się na fakt, że pokochałam tamtą lekturę, w rzeczywistości wpisuje się do stałego stylu, warsztatu pisarki. Nie da się ukryć, iż w głównej mierze to pozycja lekka i niewymagająca, jednak autorka przemyca cięższy, zmuszający do refleksji wątek w postaci wypadku, gdzie zginął ojciec Amy. Dziewczynę dręczy poczucie winy, lecz czytelnik nie wie, co zaszło w dniu kolizji, co doprowadziło do tego, że przeraża ją jazda samochodem. Skutki incydentu sięgają o wiele głębiej, wślizgując się do rodziny Curry, niszcząc relacje na linii matka-córka, rozsypując w drobny mak więzi nastolatki z bratem bliźniakiem. Tym samym Amy odbywa podróż na dwóch płaszczyznach - fizycznym i psychicznym.

Główna bohaterka i Roger praktycznie się nie znają, ona jest zamkniętą w sobie introwertyczką, natomiast chłopak również dźwiga na plecach bagaż emocjonalny. Morgan Matson mistrzowsko ukazuje niezręczność pierwszych rozmów, powolne zawiązywanie się więzi między dwójką obcych ludzi, naturalne następstwa kolejnych etapów zwierzeń. O przeszłości Amy dowiadujemy się z przebłysków, cofamy się wstecz do życia miesiące przed wypadkiem, a następnie do ciężkiego dla niej i dla rodziny okresu po nim. Następuje gradacja napięcia poprzez datowanie minionych wydarzeń, dni i miesiące coraz ciaśniej zapętlające się wokół znanego nam terminu wypadku. Dziewczyna nieśpiesznie zdradza coraz to nowe fakty o sobie Rogerowi oraz odbiorcy, zapełniając niezręczną ciszę długich godzin jazdy we własnym tempie. Autorka idealnie oddaje wewnętrzne przeżycia głównej bohaterki, co sprawia, że w trakcie lektury dochodzi do subtelnych, a w ostatecznym zestawieniu kolosalnych zmian w portrecie postaci. Aż po horyzont to powieść drogi w każdym tego słowa znaczeniu.

"Wymówił moje imię tak, jakby składało się z samych dobrych liter."

Z tego powodu akcja należy do tych wolniejszych, spokojniejszych i z początku trudno wbić się w jej rytm. Długie akapity i opisowy charakter przeważają nad dynamizmem, co sprawiło, że dopiero po pewnym czasie raczej statyczny obraz fabuły stał się przyjemny, a nade wszystko ogromnie absorbujący. Matson upewniła się, by przekazać czytelnikowi najdrobniejsze szczegóły, dzięki którym atmosfera staje się bardziej prywatna, kameralna, aby odbiorca mógł poniekąd sam podziwiać widoki, wdychać zapachy i najzwyczajniej w świecie uczestniczyć w podróży. Autentyczności dodają załączniki w postaci playlist (w głównej mierze składających się z niszowych kapel albo tych o bardzo dziwnych i zabawnych nazwach), obrazków na marginesach, notatek z dziennika podróży, paragonów (nawet na nich znajdują się istotne informacje) czy sam fakt, że autorka we własnej osobie odbyła identyczną podróż, wzbogacając powieść o prywatne relacje i fotografie. Nie dziw, że wielu recenzentów po zakończeniu lektury ma ochotę od razu wskoczyć w samochód i wybrać się na przejażdżkę po kraju.

Jak bardzo uwielbiam Morgan Matson, tak za nic pisarka nie jest mistrzynią romansów (choć uparcie wrzuca ten wątek do swoich powieści). W kreowaniu więzi rodzinnych czy przyjacielskich nie ma sobie równych, realistycznie oddała wyboistą ścieżkę prowadzącą do próby pogodzenia się a nawet zaakceptowania sytuacji u głównej bohaterki, następnie z lekkością przedstawiła kiełkujące relacje Amy i Rogera na poziome czysto platonicznym. Próba wykroczenia poza ramy przyjaźni zakończyła się w moim odczuciu fiaskiem, bo wypadła naprawdę sztucznie i w żadnej mierze nie pasowała do naturalności reszty książki. Ich relacje nie rozkładają na łopatki, nie łamią serc, są po prostu czymś oczekiwanym, czymś nieuniknionym. Znajdą się takie smaczki, które z pewnością rozpuszczą serce niejednej czytelniczki, jednak podobne chwyty działają jedynie na krótszą metę.

"- (...) No i ty. Moje odkrycie, którego dokonałem, chociaż wcale na to nie liczyłem. (...)
- Naprawdę? Jestem na tej liście?
- Jesteś na pierwszym miejscu tej listy."

Epicki objazd Amy i Rogera okazał się naprawdę dobrą przygodą, wciągającą w swej opisowości oraz detalach. Nie traktuje o epokowym romansie ani też o zmienianiu świata a zamiast tego zabiera nas na przejażdżkę z dwójką obcych ludzi, gdzie każde z nich będzie musiało w inny sposób pogodzić się z przeciwnościami losu, spróbować zrzucić z siebie przytłaczający bagaż emocjonalny, gdzie powoli, bardzo powoli, dadzą się sobie nawzajem poznać i, co najważniejsza, dać sobie pomóc. Bez żadnych podniosłych frazesów, bez wydumanych obietnic - liczy się tu i teraz, a oni są młodzi i zdecydowanie nie powinni pozwolić takim problemom na spychanie ich coraz bardziej w dół. Pod osłoną nocy, na ciągnącej się bez końca drodze, zostaną poruszone cięższe tematy, zjedziemy na jakiś czas na pobocze zwierzeń, co nada lekkiej pozycji potrzebnej głębi. Aż po horyzont oczaruje osoby, które na parę godzin chcą znaleźć się na drugim końcu świata, na tylnym siedzeniu auta wraz z Amy i Rogerem, podziwiać krajobrazy Stanów Zjednoczonych, zachwycać się detalami i obserwować delikatność relacji, jak inny ludzie wpływają na główną bohaterkę i jak pod ich wpływem ona się zmienia.

Tytuł oryginalny: Amy & Roger's Epic Detour
Wydawnictwo: Jaguar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz