piątek, 21 sierpnia 2015

"Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta", Claire North



Ileż to razy marzyliśmy o tym, by cofnąć się w czasie i zmienić bieg wydarzeń? Wypowiedzieć słowa, których się obawialiśmy, znaleźć odwagę, by zmienić swoje życie jednym wyborem? Co prawda, ouroboranie nie posiadają zdolności podróży w czasie, przynajmniej nie w znaczeniu, które pierwsze przychodzi Wam do głowy. Rodzą się i umierają, by potem powrócić. W tym samym miejscu, w tym samym czasie, w tym samym ciele. Po każdym odrodzeniu pamiętają poprzednie żywoty.

Harry August przychodzi na świat w 1919 roku w łazience na stacji kolejowej - za każdym razem punkt wyjściowy pozostaje ten sam. Studiuje różne dziedziny nauk, poszukuje miejsca na ziemi oraz odpowiedzi na to, kim jest. Jednak w jedenastym życiu, już na łożu śmierci, na brzegu łóżka siada mała dziewczynka i oznajmia, że świat się kończy. A Harry jest jedynym, który może temu zapobiec. Jeszcze nie wie, że on sam po części przyczyni się do nieuchronnie zbliżającej się katastrofy. 

Tytuł posiada wartość autoteliczną, a zerkając na niego, czytelnik może mniej więcej przygotować się na to, co dostanie. "Mniej więcej" figuruje tutaj jako słowo klucz, bo sama nigdy nie mogłam w pełni przygotować się na taką lekturę. Po pierwsze, niezwykle złożoną: główny bohater jest jednocześnie narratorem, jednak nie opowiada o swoich żywotach w sposób linearny. Będąc w szóstym żywocie potrafi nagle przeskoczyć do drugiego, lub z piątego do siódmego. Co najważniejsze, ów narracja nie wprowadza chaosu. Czytelnik ma wrażenie ładu i harmonii, jakby wszystko znajdowało się na swoim miejscu. Z każdą dygresją zagłębiamy się w powieść coraz głębiej, aż w końcu nie będziemy w stanie oderwać się od lektury.

Claire North nie można odmówić fantastycznego warsztatu pisarskiego. Pomimo wprowadzenia do pozycji całej gamy różnorodnych szczegółów, nie mamy wrażenia przytłoczenia. Natomiast możemy mieć pewność, że każdy detal, w ten czy inny sposób, przedstawia ważny element fabuły czy kreacji postaci. Strona po stronie, dostrzegamy niezwykłą kulturę słowa autorki, dojrzałość wypowiedzi, fenomenalnie skonstruowane zdania. Jej geniusz przejawia się również w kwestii czysto naukowej, gdy wyjaśnia istotę ouroboran oraz zbliżającego się końca świata - i co na niego wpłynie. Na oczach czytelnika kreśli realia dwudziestego wieku - jego wojen, uprzedzeń, mentalności - i to nie tylko w jednym miejscu. Harry, w swoich poszukiwaniach, zwiedzi niemalże cały świat, a każde kolejne państwo to nowa historia do opowiedzenia. Widać, że North posiada pokaźne zaplecze naukowe, które odbija się na kartach powieści. Chapeau bas.

Pozycja nie zawiera postaci, którą pokochałabym całym sercem, ale też nie sądzę, by autorce o to chodziło. Głównym celem mogłoby stać się wykreowanie bohaterów z krwi i kości - bo udało jej się to doskonale. Przez cały czas trwania akcji nie sądzę, bym znalazła tu jednoznacznie złą bądź jednoznacznie dobrą osobę, natomiast żadnej z nich nie brakuje solidnych motywacji lub też tego pierwiastka, który w jakiś sposób sprawia, że persona z miejsca nas intryguje. Z jednej strony mamy Bractwo Kronosa, zrzeszające ouroboran, którego członkowie albo stosują radykalne metody, albo służą pomocą. Jedną z głównych, wyznawanych przez nich zasad, jest zakaz zmieniania biegu historii np. poprzez zabicie samego Hitlera. Bo nigdy nie wiadomo, jaki kataklizm może zjawić się w jego miejsce.

Z drugiej strony Harry zapętla się w skomplikowane relacje z innym ouroboraniniem, człowiekiem bardzo ambitnym i mającym aspiracje do spojrzenia na świat oczami Boga, przeciwnikiem działania organizacji Bractwa Kronosa. Wytworzy się między nimi więź, coś na kształt przyjaźni. Nasz bohater nie może jednak przeczuwać, że oto stanął oko w oko ze swoim nemezis, kimś, kto w rzeczywistości doprowadza do końca świata. Bliskie relacje przerodzą się w skomplikowaną grę, próbę przechytrzenia przeciwnika w bardzo subtelny, ledwo dostrzegalny sposób, "w imię przyjaźni". Nemezis Harry'ego nie zawaha się przed niczym - idzie po trupach do celu. Jednak gdzieś będzie tliło się poczucie zdrady, pamięć o dobrych chwilach i małych zagraniach, które zniszczyły wszystko. Te drobne gierki czytelnik śledzi z zapartym tchem, w oczekiwaniu na ostateczną potyczkę.

Sam koniec świata to żadna bitwa ścierających się ze sobą armii czy wybuch zdolny zniszczyć cały świat. Wszystko rozgrywa się w bardzo subtelny, wyważony sposób, zostaje planowane na przestrzeni żywotów, przez dekady. Ostateczna rozgrywka to stopniowe wyniszczenie, a od Harry'ego zależy, czy będzie w stanie je powstrzymać i jakim kosztem.

Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta to istna uczta dla literackiego podniebienia. Celem autorki nie było wykreowanie powieści, w której akcja gna na łeb na szyję; Claire North skupiła się raczej na stopniowym budowaniu napięcia, powoli acz nieubłaganie wciągając czytelnika w świat intryg, z odrobiną thrillera, z odrobiną science-fiction, z odrobiną czegoś nowego i niespotykanego. Każda strona jest wynikiem szczegółowego badania tła społeczno-obyczajowego oraz historycznego na danym obszarze, po czym doskonale widać zaangażowanie i ogrom pracy włożony w przygotowanie dzieła. Autorka zachwyca językiem i detalami, dbając o najdrobniejsze szczegóły, mieszając ze sobą żywoty głównego bohatera, jednocześnie zachowując koherentność. To nie tylko lektura o tym, jak zapobiec wielkiemu upadkowi, lecz także wędrówka przez wątpliwości Harry'ego, dotyczące jego miejsca i znaczenia na świecie, wyrzeczeń, do których zmusza bycie ouroboranieniem, miłości, rozstania, samotność, prześladowania, próby odebrania pamięci, przyjaźń i zdradę. Pozycja wielowątkowa, pod każdym względem pieczołowicie dopracowana i zwyczajnie porywająca.

"Uśmiecham się na myśl o twojej grze. Twoim uroku. Twoich swobodnych manierach i sprośnych żarcikach. Uśmiecham się, bo uśmiechaliśmy się do siebie. Uśmiecham się, bo w twojej obecności robię to z przyzwyczajenia, choć czuję do ciebie niewyobrażalny wstręt. Uśmiecham się, ponieważ pomimo kłamstw, pomimo wszystkiego, co o tobie wiem, lubię cię. Dalej cię lubię."

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz