wtorek, 2 czerwca 2015

"These Broken Stars", Amie Kaufman, Meagan Spooner

Seria/cykl wydawniczy: Starbound #1
Wydawnictwo: Disney Hyperion
Liczba stron: 374

"I choose her. I choose whatever world has her in it."

Jeśli obserwujecie zagraniczne blogi recenzenckie czy booktube'y z pewnością choć raz słyszeliście o tej powieści. Kiedy zobaczyłam tytuł po raz pierwszy, wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać (mam obsesję na punkcie gwiazd i astronomii w ogóle, nie oceniajcie mnie). Choć nie natrafiłam jeszcze na międzygalaktyczną historię, która zawładnęłaby moim sercem - pomijając Gwiezdne Wojny oczywiście, bo to klasyk i jedna z miłości mojego życia - postanowiłam dać szansę temu gatunkowi. Nawet jeśli These Broken Stars nie zawróciło mi w głowie, to wciąż zalicza się do pozycji, których nie można ominąć.

Podróże międzygalaktyczne to dla Lilac LaRoux nic nadzwyczajnego. Będąc córką najbardziej wpływowego mężczyzny w całym wszechświecie, założyciela spółki zajmującej się produkcją statków międzygwiezdnych, obecnie pławi się w luksusach jednej z jego maszyn, Icarusa. Na pokładzie znajduje się również dwudziestoparoletni Tarver Merendsen, bohater wojenny, w tak młodym wieku uhonorowany tytułem majora. Połączyła ich katastrofa, która nie miała prawa mieć miejsca. 

"Lecz Ikar, uniesiony zachwytem nad potęgą wynalazku, (...) coraz wyżej wzbijał się w błękitne przestworza. I wówczas stało się to, co przewidział Dedal. Pod wpływem żaru słonecznego wosk stopniał i pióra, jedno po drugim, zaczęły opadać. Ikar jak gromem rażony runął z wysokości na ziemię (...)."*

Lilac i Tarver, przedstawiciele innych sfer społecznych, zmuszeni do wspólnej walki o przetrwanie na obcej plancie. Wygląda i brzmi sztampowo, i z początku właśnie tak jest. Ich podróż przez tajemnicze lądy jawiła mi się jako monotonna i zwyczajnie nudna; połowę z wydarzeń chętnie bym wyrzuciła, jako że nie przedstawiały prawie żadnej wartości. Nawet postacie nie odznaczały się niczym szczególnym, ot kolejne powielenie tych samych schematów z powieści dla młodzieży, tysiąc razy przerabiane sytuacje, milion razy widziane wcześniej metamorfozy.

Jednak z czasem zaczęłam porównywać pozycję z innymi tekstami kultury i każdą po kolei odrzucałam. Na początku (to zestawienie znajduje się chyba gdzieś na okładce) These Broken Stars mają coś w sobie z Titanica, jednak akcja szybko zaczyna mknąć w zupełnie inną stronę. Od razu odstawiłam na bok W otchłani Beth Revis, gdyż oprócz miejsca akcji i koloru włosów głównej bohaterki obydwie pozycje wyraźnie się różnią. Bo nie można zaprzeczyć, że Kaufman i Spooner stworzyły coś nowego, świeżego, coś, co w wyraźny sposób wybija się ponad inne propozycje i przyciąga wzrok miłośników książek. Autorki splatają ze sobą tajemnicę i wątek nadprzyrodzony, wątek nie z tego świata, co powoduje dreszczyk emocji i wywołuje gęsią skórkę. Wodzą czytelnika za nos, niby podszeptując mu rozwiązanie, a gdy jesteśmy przekonani, że tak, znamy już odpowiedź, następuje nieoczekiwany zwrot akcji. By nie uszczknąć niczego z tego przepysznego misterium, powiem tylko jedno - nie dajcie się zwieść tej niezbadanej planecie, bo nie raz Was zaskoczy.

Jeśli traktujemy Lilac i Tarvera jako indywidualne jednostki, nie znajdziemy w nich nic wyjątkowego. Miss LaRoux jest dziewczyną z wyższych sfer, władczość i pewność siebie są dla niej jak pancerz, mury, które wybudowała wokół siebie, by chronić się przed bólem. Natomiast major Merendsen stanowi przykład idealnego żołnierza, pełnego racjonalizmu, twardo stąpającego po ziemi, a przede wszystkim znakomicie wyszkolonego. Oczywiście, ma również za sobą ciężkie przeżycia, nic, o czym nie czytalibyśmy wcześniej. Z początku w ich relacjach nie potrafiłam doszukać się niczego nadzwyczajnego, lecz pewne wydarzenia przyprą ich do muru i wprowadzą dużo, mnóstwo, całą masę dynamizmu do ich postaci. Warto, naprawdę warto poczekać trochę dłużej, aż pomiędzy nimi rzeczywiście zaiskrzy, warto poczekać na ten ogień, który rozpalą, bo jest w tym dużo niejednoznaczności, sprzeczności i niewiadomych. O Lilac i Tarverze po prostu chciałam czytać. Niejednokrotnie doprowadzili mnie do łez, a ostatnio naprawdę trudno było mi znaleźć takie relacje w literaturze, które wywołałyby we mnie konkretne emocje, bo są tak dobrze napisane i tak genialnie poprowadzone, że brak słów.

These Broken Stars skrywają w sobie potencjał, do którego trzeba kopać, przedostawać się, brnąć przez połowę rozdziałów, ale zapewniam Was, że w pewnym momencie czeka na Was nieoszlifowany diament, który z kolejnymi słowami doprowadzacie do oślepiającego połysku. Jasne, powieść ma swoje wady i nie będę tego ukrywać - niedawno wspominałam, że motyw wędrówki nie należy do moich ulubionych wątków, potrzeba naprawdę dużej ilości skomplikowanych zaklęć, by z tego toposu wyczarować coś, co mnie zaintryguje. Zakończenie jest jednocześnie satysfakcjonujące, a z drugiej strony chętnie otrzymałabym jeszcze kilka słów wyjaśnień. Może w kontynuacji? 

Trzeba jednak autorkom przyznać, że wiedzą, jak utkać misterną atmosferę tajemnicy, trochę mistyczną, trochę mroczną, która powoli wyciąga do czytelnika długie palce i wciąga go między karty powieści, nie chcąc wypuścić aż do ostatniej strony. Akcja jest sprawnie poprowadzona, język prosty i przystępny. Chyba to, co najbardziej urzekło mnie w tej pozycji jest niejednoznaczność, cała sieć powiązanych ze sobą sekretów, skrytych pod pozorną warstwą banałów i sztampowości. Autorki bardzo rzetelnie przygotowały się do pracy, możemy znaleźć tu całą gamę paralelizmów z mitologią starożytnej Grecji. Może nie są to wyżyny umiejętności literackich, może bogactwo języka zaczęłam dostrzegać dopiero w ostatnich rozdziałach, jednakże These Broken Stars to powieść ciekawa, intrygująca, absorbująca i niewątpliwie warta przeczytania.

"All I know is that this is her, my Lilac, and I can't live without her."

Moja ocena: 7/10

*Jan Parandowski, Mitologia. Wierzenia i podania Greków i Rzymian, Londyn: Puls Publications, 1992 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz