poniedziałek, 8 czerwca 2015

"Rywalki. Książę i gwardzista", Kiera Cass

Tytuł oryginalny: The Selection Stories: The Prince and the Guard
Seria/cykl wydawniczy: Rywalki #0.5-2.5
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 224

"Czasem czuję się, jakbym wiedział za dużo albo jakbym zrobił coś, czego nie mogę naprawić, i to wszystko cały czas mnie dręczy."

Moja przygoda z Rywalkami nie zaczęła się najlepiej, bo niby taka opiewana przez wszystkich, bajkowa seria dla mnie wcale taka magiczna nie była. Przynajmniej do czasu, gdy przeczytałam Jedyną i, no cóż, zakochałam się na zabój. Dlatego stwierdziłam, że pójdę dalej i sięgnę po uzupełniające nowelki o mężczyznach życia Americi Singer - księciu i gwardziście.

Książkę rozpoczynają rozdziały poświęcone Maxonowi Schreave. Zaglądamy za kulisy przygotowań do Eliminacji, mamy okazję podpatrzeć, co działo się na zamku kilka tygodni przed przybyciem dziewcząt. Czytelnik ma również wgląd na kilka wydarzeń, dobrze znanych z Selekcji, widzianych oczami księcia. Z kolei nowelka poświęcona Aspenowi ma miejsce podczas akcji rozgrywającej się na łamach drugiego tomu, Elity.

Przyznam szczerze, że żadnego z tych panów specjalnie nie polubiłam, gdy miałam do czynienia jedynie z trylogią, lecz Maxon wydawał się mniejszym złem. Ku mojemu zaskoczeniu to historia gwardzisty o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Nie przeczę, że Książę to ciekawy dodatek - mamy okazję nie tyle co poznać głównego bohatera nieco bliżej, co zgłębić jego relacje z rodzicami, przyjaciółką Daphne, a także pod innym kątem rozpatrzeć spotkania z Americą. Tyle że o wszystkim tym, mniej lub bardziej, we wszystkich trzech tomach było już mówione, a tu mamy jedynie pogłębienie tematów, które autorce mogły uprzednio wydać się niedostatecznie nakreślone.

Wspomniałam, że Maxon wydawał mi się mniejszym złem, a to dlatego, że Aspena wprost nie cierpiałam. Wydawało mi się, że Gwardzisty nawet nie ukończę, lecz ta nowelka zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Tragicznie wykreowana postać tutaj nabiera kolorów, a czytelnik w końcu może być świadkiem wydarzeń, w których America nie miała prawa brać udziału. Przeważają sceny, w których dziewczyna nie uczestniczy; w przeciwieństwie do nowelki poświęconej Maxonowi pojawia się tu coś nowego.

Książka została wzbogacona o wywiad z Kierą Cass, w którym bardzo zainteresował mnie fragment dotyczący inspiracji, ale znalazła się jedna kwestia, której nie rozumiem. Autorka wspomina, że dla niej kilka faktów z życia Americi jest po prostu oczywiste, a potencjalnego czytelnika owe stwierdzenia mogą szokować. Szkoda, że niektóre z perełek znalazły się dopiero w dodatku, a moim zdaniem powinny znaleźć się w trylogii - czy to anegdoty dotyczące wspomnień sprzed Eliminacji, czy też niuanse mające coś wspólnego z drzewem genealogicznym postaci. Jednym z dodatków są właśnie mapy rodzin głównych bohaterów z dołączonymi do nich komentarzami, w których zaczytywałam się z prawdziwą przyjemnością, ale czy to wszystko nie powinna być baza, coś absolutnie podstawowego i mającego swoje miejsce w trzech głównych tomach? Nic dziwnego, że postacie wydawały mi się takie płaskie i bez wyrazu, skoro ich przeszłość potraktowano jako bonus. Cieszę się, że przynajmniej tutaj to zostało zawarte.

Książę i gwardzista stanowią ciekawe uzupełnienie serii, jednak poleciłabym je raczej fanom Rywalek, a także osobom, które, podobnie jak ja, wcześniej nie potrafiły przekonać się do Aspena - tu zobaczycie go w nieco innym świetle, może trochę bardziej przychylnym. Jest to przyjemna lektura na jeden wieczór; Kiery Cass nie można nazwać wirtuozem pióra, ale pisze na tyle poprawnie, że jej styl można określić jako przystępny i sprzyjający czytaniu. W nowelkach znalazło się kilka zgrzytów, autorka nie zdaje sobie nawet sprawy, że nie kończy czy nie pogłębia niektórych wątków, kluczowych dla fabuły, albo zwyczajnie brakuje jej bazy - na pewno znajduje się ona w jej głowie, ale co mi po tym, skoro sama jej nie posiadam? Zdecydowanie warto sięgnąć ze względu na drzewa genealogiczne Americi, Maxona i Aspena, a nawet dla samej nowelki poświęconej gwardziście Legerowi. Lekturę tej książki nie uważam w żadnej mierze za czas stracony, a raczej za wypoczynek przy lekkiej pozycji.

Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz