czwartek, 9 kwietnia 2015

"Full Measures", Rebecca Yarros

Seria/cykl wydawniczy: Flight & Glory #1
Wydawnictwo: Entangled Embrace
Liczba stron: 374
Data wydania: 10 lutego 2014
Moja ocena: 8/10

Zachwyt był ostatnim, czego oczekiwałam jako reakcji po lekturze, ale jest niezaprzeczalnie tym, co obecnie odczuwam. Niby przeciera wiele utartych szlaków, schematy, z którymi spotkałam się już wielokrotnie, lecz posiada w sobie coś, co urzeka i wzrusza, co sprawia, że Full Measures staje się pozycją, o której nie chcę zapominać.

Pukanie do drzwi. Tyle wystarczyło, by życie dwudziestoletniej December Howard rozpadło się na małe kawałki. Stojący na progu żołnierze powołują najgorszy koszmar do życia - jej ojciec nie wraca do domu. Na barkach dziewczyny złożona zostanie cała odpowiedzialność za rodzinę, za zdewastowaną matkę i dwójkę młodszego rodzeństwa. Starając się uratować wszystkich wokół nie zdaje sobie sprawy, że ona również potrzebuje, by ktoś wygrzebał ją z ruin. Wtedy drogi Josha Walkera, trzy lata starszej od niej gwiazdy hokejowej i obiekt dawnego, licealnego zauroczenia, krzyżują się. Jeśli tylko Ember na to pozwoli, mogą stać się dla siebie wszystkim. Josh może ją uratować, lecz może ją również zniszczyć.

Jak wiadomo, powieści New Adult, o których można mówić w kategorii artystycznej oryginalności, można ze świecą szukać, dlatego zawsze muszą ratować się czymś innymi. W przypadku Full Measures są to kreacje fikcyjne. A w szczególności jedna.

Fluctuat nec mergitur - ta łacińska sentencja, rzuca nią fala, lecz nie tonie, doskonale oddaje postać głównej bohaterki, Ember. Gdy jej matka nie będzie w stanie funkcjonować jako głowa rodziny, to ona postara się tymczasowo przejąć ten obowiązek. Ileż determinacji potrzeba, jakich pokładów altruizmu to wymaga, by sprostać postawionymi przed nią próbom. Nawet jeśli miała momenty słabości, to taka siła mogłaby zostać uznana za koncepcję zbyt idylliczną, by mieć rację bytu. Być może, ale dyskutujemy o literaturze, gdzie można pozwolić sobie na odrobinę nierealności, a nie prawdziwym życiu. Dlatego uważam, że December zasługuje na miano jednej z najlepszych heroin - nie tylko w dziedzinie New Adult, ale także na tle innych gatunków.

Dalej jest Josh Walker, chłopak idealny, który dla Ember jest w stanie zrobić wszystko. Nie byłaby to literatura młodzieżowa bez nutki dramatyzmu, dlatego główni bohaterowie to schodzą się, to rozchodzą, a po pewnym czasie zaczyna się to robić trochę monotonne, a każdy powrót mniej ekscytujący od poprzedniego. Właśnie wtedy pojawia się kwestia sekretu Josha, który, muszę przyznać, był naprawdę zaskakujący. Spodziewałam się naprawdę wszystkiego, ale to, co zaserwowała nam autorka, okazało się o niebo lepsze. Pozostałe 30% książki to emocjonalny rollercoaster, a na ostatnie rozdziały żałowałam, że nie zabrałam ze sobą chusteczki.

Full Measures polecam fanom gatunku, ale również osobom, które dopiero planują rozpocząć przygodę z powieściami New Adult. Silna główna bohaterka, lekki i przystępny styl, a także rozpalające relacje Ember i Josha to główne zalety pozycji, ale jestem przekonana, że można ich znaleźć o wiele więcej. Wplecenie do historii wątku militarnego okazało się bardzo ciekawym zabiegiem, wnoszącym powiew świeżości do rzędów powieści, które na pozór niczym się nie różnią. Jest to lektura, która skradnie Wam kilka oddechów i uderzeń serca, a jeśli potraktujcie klasyczną dramę z przymrużeniem oka, książka Rebecci Yarros może okazać się znakomitym wyborem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz