Tytuł: Próby ognia
Tytuł oryginały: The Scorch Trials
Autor: James Dashner
Seria/cykl wydawniczy: Więzień Labiryntu #2
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 350
Moja ocena: 8/10
"Jeśli mogę wam coś dzisiaj doradzić, to żebyście nigdy, przenigdy nie wierzyli własnym oczom."
Wyjście z Labiryntu miało być ostatecznym końcem prób i zmagań: z DRESZCZem, z własnymi wspomnieniami, z pytaniami. Jednakże ocaleni Streferzy nie mają co liczyć na spoczynek. Ziemia została spalona przez Pożogę, a ogromną część społeczeństwa stanowią Poparzeńcy. W takich realiach bohaterowie zostaną postawieni przed kolejnymi testami, wyborami.
Okazuje się, że Labirynt był tylko początkiem.
Odkąd czytałam Więźnia Labiryntu minęło naprawdę dużo czasu, jednak zachwyt tamtą pozycją nigdy mnie nie opuścił. Po kontynuację sięgnęłam z entuzjazmem, ale i z obawą - czy dorówna ona swojej poprzedniczce? Nie miałam się o co martwić, książka wciągnęła mnie w równym stopniu, co tom pierwszy, pozostawiając mnie z wypiekami na twarzy i palącą chęcią przeczytania finału serii Jamesa Dashnera.
Początki nie były zbyt proste, ale tak to już chyba będzie ze mną i z Więźniem Labiryntu. Przez dużą część czasu mało co się działo. Oczywiście, autor stawia przed nami kolejne niewiadome, kolejne szokujące wydarzenia, jednakże nie miałam zbyt wielkich oporów przed przerwaniem lektury i kontynuowaniem jej po kilku dniach. Już po kilkudziesięciu stronach akcja się rozkręca, a ja wprost nie mogę oderwać się od książki. Pojawia się tyle pytań, na których odpowiedzi chcę znać już /teraz/, że nie ma szans, bym choć na chwilę odeszła od powieści. Z niejaką niecierpliwością, ale i podekscytowaniem przerzucam kartki, wszystkie silne emocje, takie jak szok czy przerażenie z pewnością malują się na mojej twarzy podczas czytania. Podczas Prób ognia straciłam rachubę czasu.
Z pewnością przyczynili się do tego bohaterowie, do których przywiązałam się o wiele bardziej dopiero teraz. O większości nadal nie wiem co myśleć. Wywołują we mnie sprzeczne uczucia, bo, wierzcie mi, w tym tomie niektórzy /naprawdę/ dużo namieszają, jednak nie przeszkodziło mi to w obdarzeniu Minho ogromną sympatią. Wprost uwielbiam jego postać, w ogóle nie doceniłam go w poprzedniej części. Podobnie rzecz ma się z Newtem. Ci dwaj bohaterowie z pewnością mieli duży wkład w moje odczucia, co do powieści, strach i troska o nich jedynie wzmagały moje zainteresowanie całością.
Styl jest lekki i przystępny, powieść czyta się niezwykle szybko. To, co bardzo cenię w powieściach Dashnera, jest brak zbędnych, ciągnących się bez celu opisów. Kluczowym elementem książek z cyklu Więzień Labiryntu jest tempo akcji, które aż do ostatnich stron pędzi w zawrotnym tempie. Nie znajdziecie tutaj kilometrowych akapitów, a zgrabnie sformułowane opisy, które dają krystalicznie czysty obraz otoczenia i postaci. Taki zabieg jest wielkim plusem dla powieści, w której nieustannie coś się dzieje, w której każda sekunda ma ogromne znaczenie.
W żadnej mierze nie zawiodłam się na Próbach ognia. Była to ekscytująca lektura, wypchana po same brzegi intrygami, zwrotami akcji, ciekawymi przygodami. Po tomie drugim poznacie odpowiedzi na niektóre pytania, jednakże znaczną ich część autor pozostawił najwyraźniej na finał trylogii. Dzięki przystępnemu stylowi powieści i plastycznie wykreowanych postaciom całkowicie zatracicie się w czytaniu, na kilka godzin przenosząc się do świata wykreowanego przez Jamesa Dashnera. Po tak szokującym zakończeniu będziecie jedynie chcieli więcej.
"Jedyne, co wam powiem, to że czasami to, co widzicie nie jest prawdziwe, a czasem prawdziwe jest to, czego nie widzicie."
W żadnej mierze nie zawiodłam się na Próbach ognia. Była to ekscytująca lektura, wypchana po same brzegi intrygami, zwrotami akcji, ciekawymi przygodami. Po tomie drugim poznacie odpowiedzi na niektóre pytania, jednakże znaczną ich część autor pozostawił najwyraźniej na finał trylogii. Dzięki przystępnemu stylowi powieści i plastycznie wykreowanych postaciom całkowicie zatracicie się w czytaniu, na kilka godzin przenosząc się do świata wykreowanego przez Jamesa Dashnera. Po tak szokującym zakończeniu będziecie jedynie chcieli więcej.
"Jedyne, co wam powiem, to że czasami to, co widzicie nie jest prawdziwe, a czasem prawdziwe jest to, czego nie widzicie."