środa, 4 stycznia 2012

13. "Spalona" P.C. Cast, Kristin Cast

Tytuł: Spalona
Autorki: P.C. Cast, Kristin Cast
Seria: Dom Nocy Tom 7
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 382

Opis wydawnictwa: W Domu Nocy źle się dzieje. Zoey Redbird znalazła się na rozdrożu. Ze złamanym sercem patrzy, jak rozpada się wszystko, w co wierzyła, i ma ochotę na zawsze pozostać w Zaświatach. Jednocześnie tęskni do przyjaciół, wątpiąc, czy kiedykolwiek uda jej się do nich powrócić. Jedyną osobą wśród żywych, która może do niej dotrzeć, jest Stark. Pozostało mu tylko siedem dni, by tego dokonać...
Tymczasem Stevie Rea skrywa tajemnicę, która – choć grozi zniszczeniem świata – jest być może kluczem do sprowadzenia Zoey.
Moja opinia: Jedyne, co mnie jeszcze może zaskoczyć w tej serii, to ilość książek składających się na nią. Autorki ciągną Dom Nocy w nieskończoność. Ciekawe, ile jego części Czytelnicy mają jeszcze przed sobą.

Zoey przebywa razem z Heathem w Zaświatach i ani myśli stamtąd wracać. Jej dusza się rozpadła, a ona jest zrozpaczona. Stoi na krawędzi, mało brakuję, a zniknie na dobre. Nie chce opuszczać ciepłych ramion swojego partnera, którego nadal kocha. 

Jedyną osobą, która jest w stanie się z nią skontaktować, a także wyciągnąć z Zaświatów, jest jej wojownik Stark. To wrak człowieka (a raczej wampira), który jest zrozpaczony po rozpadzie duszy dziewczyny, którą kocha. Zrobi wszystko, by ją odzyskać.

Zoey będzie musiała dokonać trudnych wyborów, które przeważą o jej przyszłości. Czy uda jej się opuścić ciepłe ramiona Heatha, bezpieczną krainę Nyks i wrócić ze Starkiem do przyjaciół? Czy uda jej się znowu być sobą i zebrać swoją duszę w całość?

W Spalonej występowało bardzo mało fragmentów poświęconych głównie Zoey. Autorki tę część poświęciły raczej Stevie Rae, Rephaimowi oraz w mniejszej mierze Starkowi. W siódmym tomie serii Domu Nocy uwaga poświęcona głównie pierwszej dwójce i temu, jak ich znajomość się rozwija.

 „Przeznaczenie każdego zmienia się wraz z jego wyborami.”

Związek, przyjaźń, czy jakkolwiek nazwać to, co łączy Czerwoną najwyższą kapłankę i najukochańszego syna Kalony z czasem zaczynała coraz mocniej kojarzyć mi się z Elphame i Lochlanem z Przepowiedni. Można wymienić kilka podobnych kwestii. Stevie, podobnie jak Elphame jest kimś ważnym w jej świecie, a jednak zaczyna ją łączyć coś więcej z potworem, którego pobratymców (i jego samego) obawiają się wszyscy. Dodatkowo Rephaim i Lochlan są przywódcami, bądź też cieszącymi się szczególnym uznaniem wśród swojego "stada". Widać, że P.C. Cast wplotła w Dom Nocy kilka tematów ze swojej poprzedniej powieści.

 „Czasem miłość przychodzi z nieoczekiwanej strony.”
Książkę czytało się szybko, była napisana łatwym językiem (zresztą tak jak poprzednie części). Nie było tu specjalnie zaskakujących zwrotów akcji, Czytelnik mógł samodzielnie domyślić się wszystkiego grubo przed tym, jak bohaterowie zdawali sobie z tego sprawę. Nie było to dużym minusem, specjalnie nie zawracałam sobie tym głowy podczas czytania.

 „Niekiedy rzeczy, które wydają się drobne lub nieznaczące, mogą nam pomóc w najtrudniejszej godzinie. Niczego nie lekceważ [...]”

Niestety była to ekstremalnie krótka recenzja, bo ile można pisać w kółko o tym samym? W Spalonej nie poznajemy praktycznie żadnych nowych bohaterów, nie ma o kim wypowiedzieć się więcej. Główne postacie w ogóle się nie zmieniają. Zoey nadal jest na wpół wkurzająca, na wpół można ją zrozumieć. Stark nadal jest po uszy zakochany w swojej najwyższej kapłance i nie zważa na konsekwencje, byleby ją uratować. Stevie przejmuje pałeczkę od swojej przyjaciółki, i tym razem to ona ma dylematy którego chłopaka wybrać? Afrodyta z każdą częścią jest coraz milsza, oddala się od określenia "głupiej dziwki", a to wszystko za sprawą Dariusa. Syn Ereba zmienia ją za sprawą miłości nie do poznania.

Myślę jednak, że to już nie jest ten sam Dom Nocy, o którym czytałam w Naznaczonej i trzech - czterech częściach po niej. Wydaje mi się nawet, że z każdą kolejną powieścią Autorki piszą coraz lepiej. I za to plus.

Moja ocena: 6/10

4 komentarze:

  1. Jakoś nie przepadam za tą serią, nie widzę w niej nic nadzwyczajnego, o :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze tej serii, ale kiedyś być może to zrobię ;) Bardzo fajna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem dopiero po pierwszym tomie tej serii i powiem Ci, że niesamowicie przypadł mi do gustu :) chociaż tłumaczenie miało wiele do życzenia. Swoją recenzją narobiłaś mi apetytu na przeczytanie kolejnych tomów tego duetu ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam już od mikołajek ale jakoś nie ciągnie mnie do niej.
    pozdrawiam i zapraszam do mnie http://mylittlelibrary-gumciobook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń