piątek, 30 stycznia 2015

"Miasto niebiańskiego ognia", Cassandra Clare

Tytuł oryginalny: City of Heavenly Fire
Seria/cykl wydawniczy: Dary Anioła #6
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 702
Moja ocena: 7/10

"Ogień hartuje złoto. My też zahartujemy się w ogniu i zabłyśniemy."

Sebastian tworzy armię Mrocznych, Nocnych Łowców siłą przemienionych za pomocą Piekielnego Kielicha, atakując instytuty rozmieszczone po całym świecie. Ani Nefilim, ani ich sojusznicy, nie mogą czuć się bezpiecznie w świecie, w którym młody Morgenstern rośnie w niewyobrażalną siłę. Idris stanie się tymczasowym schronieniem, ale ukrywanie się nigdy nie leżało w naturze Nocnych Łowców. Zwłaszcza, gdy Sebastian stawia przed Clave własne ultimatum, a niewykonanie go może pogrążyć świat w płomieniach.

Dary Anioła rozpoczęły się od historii Clary, a zakończyły na splątanych ze sobą losach wielu osób. Nikt, tak jak Cassandra Clare, nie dba o pełnowymiarowe przedstawienie każdej ze swoich postaci. Nikt z taką skrupulatnością nie stara się podarować swoim bohaterom tych pięciu minut. Oczywiście, niektóre jednostki na tym stracą, nie będą miały takiej głębi jak inne, a i powieść ujmuje na dynamiczności. Jednak pod sam koniec każda z tych postaci wypełni nas melancholią, nostalgią, tym dziwnym uczuciem, jakbyśmy żegnali się ze starymi przyjaciółmi. Od tylu lat czytam powieści Clare, że czuję, jakbym wykreowanych przez nią bohaterów znała osobiście, jakbym sięgając po Miasto niebańskiego ognia wracała do domu.

Jest to pozycja raczej statyczna, królują w niej dialogi, co jakiś czas przerywane akcją, jednak w gruncie rzeczy przez lwią część mało co się dzieje. Gęsta siatka wydarzeń przypada na początek i zakończenie powieści. Finał jest wstrząsający, ostatnie rozdziały to szybki szelest kartek i pożeranie słów. Końcówka jest zaskakująca i wypełniona silnymi emocjami, ale może być rozczarowaniem dla osób, które oczekiwały ogromnej, epickiej bitwy.

Charakterystyczne dla Clare jest to, że jej książki czyta się lekko, a brak fabuły rekompensuje garściami scen z ulubionymi postaciami. Nie brak jej poczucia humoru, którego, ze względu na poważniejszy charakter treści, może być trochę mniej niż na początku. Jednocześnie wie, jak pisać, by jednym zdaniem całkowicie zszokować Czytelnika, wypełniając go sprzecznymi emocjami. Wzbudza podziw wszechstronną wiedzą o Biblii, na której opiera się znaczna część świata Nocnych Łowców, doborem pasujących cytatów, paralelizm składniowym. Tylko pozazdrościć takiego warsztatu pisarskiego.

Miasto niebańskiego ognia może nie należy do lektur wybuchowych, ale na pewno zalicza się do książek z duszą, książek, które wzruszają i zapadają w pamięć. Łączy losy wielu bohaterów, również tych z Diabelskich maszyn, i sprawia, że do świata Nocnych Łowców będziemy chcieli wracać już zawsze.

"Za każdym razem, kiedy myślę, że brakuje kawałka mnie, ty mi go dajesz."

1 komentarz:

  1. Uwielbiam autorkę i wszystkie jej książki :) Właśnie zabieram się za "Kroniki Bane'a" i liczę, że uzupełnią one pewne wątki z MNO, które nie zostały dopowiedziane ;)

    OdpowiedzUsuń