czwartek, 22 grudnia 2011

10. "Blask" Alexandra Adornetto

Tytuł: Blask
Autorka: Alexandra Adornetto
Seria: Halo Tom 1
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 496

Opis wydawnictwa: Do sennego miasteczka Venus Cove przybywają trzy anioły: Gabriel – wojownik, Ivy – uzdrowicielka oraz najmłodsza, a przy tym mającą w sobie najwięcej z człowieka, Bethany. Zadaniem aniołów jest nieść dobro światu, który w coraz większej skali ulega wpływom ciemności. Podczas misji zmuszeni są ukrywać swe nadnaturalne zdolności, świetlistą poświatę, a także – co najtrudniejsze – anielskie skrzydła. Pomagając całej społeczności, próbują nie przywiązywać się do pojedynczych ludzi… I wtedy Bethany poznaje w szkole Xaviera. Żadne z nich nie potrafi oprzeć się wzajemnemu przyciąganiu. Kiedy zaczyna łączyć ich prawdziwe uczucie, zdają sobie sprawę, że przekraczają granice ustalone przez niebo. I nie jest to jedyne zagrożenie dla ich szczęścia. Ciemne moce wciąż rosną w siłę. Nie ma czasu do stracenia. Czy ta, która miała ratować innych, zdoła uratować siebie?

Moja opinia: Postanowiłam przeczytać tę pozycję ze względu na obiecujący tytuł, jak i przykuwającą wzrok okładkę. Zainteresował mnie także opis z tyłu okładki. Nie zraziłam się grubością, bo nie mam czegoś takie w zwyczaju. Lubię opasłe jak i cienkie tomy. Rozpoczęłam tę lekturę pełna optymizmu.

Do małego i niczym nie wyróżniającego się miasteczka Venus Cove przybywają trzy anioły - Gabriel (najstarszy z rodzeństwa, jeden z Archaniołów), Ivy (serafin, uzdrowicielka) oraz Bethany (najmłodsza, mająca w sobie najwięcej ludzkich uczuć). Mają za zadanie uratować to miasteczko przed siłami ciemności. Muszą wtopić się w tło, żyć jak normalni ludzie, ale on początku nie radzą sobie ze zwykłymi urządzeniami elektrycznymi. Dodatkowo nie mogę ujawniać swych anielskich mocy.

 „Niektórzy mówią, że i tak nie mamy wpływu na to w kim się zakochujemy - to miłość wybiera nas. Zdarza się i tak, że oddajemy serce komuś, kto jest zupełnym zaprzeczeniem tego, czego - jak nam się wydawało - szukaliśmy w drugim człowieku.”

Bethany poznaje Xaviera, przystojnego chłopaka, który ma za sobą przykrą przeszłość. Nie chce wiązać się z żadną dziewczyną, ale tych dwoje czuje między sobą więź. Anielica zaprzyjaźnia się również z Molly, rozgadaną i pełną energii plotkarą.

 „To chyba w ludziach najsmutniejsze - ich najważniejsze myśli i uczucia często umykają niewypowiedziane i mało kto umie je właściwie odczytać.”

No cóż, może trochę więcej wymagałam od tej książki. Jest szablonowa i przewidywalna. Wszystko dzieje się po myśli Czytelnika. Co prawda zostały tam umieszczone drobne elementy zaskoczenia, jednak ledwo je dostrzegłam. Na każdym kroku nasuwało się tylko jedno rozwinięcie akcji - które oczywiście później następowało. Jeśli chodzi o przewidywalność, to tutaj bardzo się zawiodłam.

 „Każdy kiedyś przegrywa, lecz i z porażki można wiele wynieść.”

Z początku ciężko czytało mi się tę książkę. Miałam wrażenie, że styl jest zbyt dokładny, zbyt oficjalny i bałam się, że utrzyma się przez całą książę. Jednak później Autorka prowadziła dialogi i miałam wrażenie, że pisała luźniej, z łatwością przechodziłam przez kolejne rozdziały powieści. Na koniec mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona ze stylu Pani Adornetto. 
„To chyba w ludziach najsmutniejsze - ich najważniejsze myśli i uczucia często umykają niewypowiedziane i mało kto umie je właściwie odczytać.”
Postacie były ładnie umodelowane, jednak... Czułam, że są stereotypowe. Rozgadana i pełna wigoru rudowłosa Molly. Xavier to przystojny rugbista, ogólnie lubiany w szkole, przewodniczący samorządu. Kolejny człowiek, który próbuje być herosem i myśli, że da sobie siłę z demonami. Pod tym względem przypomina mi Bellę ze Zmierzchu, tyle że w męskiej wersji.


„Nigdy nie jest za późno [...] Zawsze trzeba mieć nadzieję.”

Osobiście polubiłam postać Jake' a, ale tylko ze względu na to, jak została wykreowana. Do końca nie można było przewidzieć, co zaraz powie, co zrobi. Był szarmancki, dżentelmeński, flirtował ile wlezie. W pewien sposób szablonowy, a jednak mi zaintrygował. Nie będę wdawał się w szczegóły, bo odbiorę Wam całą frajdę z czytania, ale mogę powiedzieć, że warto zwrócić na tego bohatera uwagę.

 „Jednym z najbardziej niezrozumiałych dla mnie ludzkich określeń było słowo miłość. Tak wiele znaczeń związanych z tym jednym słówkiem! (...) Czy dla wyrażania najgłębszych emocji nie powinno istnieć inne, osobne pojęcie?”

Pani Alexandra miała ciekawy pomysł na powieść, może trochę wyświechtany, ale nie widziałam jeszcze w tej wersji aniołów. Może przeczytałam o nich za mało książek? Fabuła jest prawie bez zarzutu - mogłaby być jedynie mniej przewidywalna. Lektura była naprawdę interesująca i pomimo nauki skończyłam ją stosunkowo szybko. Wydaje mi się doskonała na długie zimowe wieczory. Zajmująca, wciągająca i interesująca.

Moja ocena: 6/10

2 komentarze:

  1. Podobają mi się cytaty jakie tu umieściłaś.
    I kolejna książka, która po przeczytaniu twojej recenzji trafia na mój stos♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ją kilka miesięcy temu i uznałam że jest bardzo fajna, nigdy nie żałowałam że ją kupiłam

    OdpowiedzUsuń