środa, 30 listopada 2011

4. "Kuszona" P.C. Cast, Kristin Cast

Tytuł: Kuszona
Autorki: P.C. Cast, Kristin Cast
Seria: Dom Nocy Tom 6
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 392

Opis wydawnictwa: Wydawałoby się, że po wygnaniu z Tulsy Kalony i Neferet spokój powraca do Domu Nocy. Kiedy Zoey i jej przystojny wojownik Stark dochodzą do siebie po bliskim spotkaniu ze śmiercią, adepci próbują otrząsnąć się z terroru Neferet. Zoey doświadcza jednak poczucia niepokojącej, niezwykłej więzi z A-yą, dziewczyną stworzoną przed wiekami, by uwieść Kalonę. Tymczasem Stevie Rae, obdarzona teraz dodatkowymi mocami, ma przed przyjaciółką tajemnice. Mroczne sekrety zagrażają nie tylko ich przyjaźni, ale i całemu Domowi Nocy.

Moja opinia: Czytałam wszystkiego poprzednie tomy tej serii, a ja tak mam, że jak coś zacznę, to muszę zobaczyć zakończenie. Nawet jak mi się książka najzwyczajniej w świecie nie podoba, to i tak dobrnę to końca. Po prostu tak to ze mną jest.

Kuszona to kolejna część Domu Nocy, opowiadająca niezwykłe przygody Zoey i jej przyjaciół. W tej części główna bohaterka doświadcza wielu wizji związanych z Kaloną, upadłym aniołem, który próbuje wszystkich omamić, nazywając siebie Erebem - odwiecznym kochankiem Nyks - a za wcielenie bogini podaje się sama Neferet. Oboje próbują przekonać do siebie Najwyższą Radę oraz młodych adeptów Domu Nocy. Pomimo tego, że Zoey ma problem z Kaloną, jej przyjaciółka, Steave Rae, ukrywa przed nią pewien sekret. 

 „Prawda pozostaje prawdą niezależnie od tego, czy w nią wierzysz czy nie.”

W sieć tych intryg zaplątanych jest trzech facetów młodej kapłanki, mającej więź z pięcioma żywiołami - Heath (jej ludzki partner, z którym łączy ją Skojarzenie), Stark (Czerowny wampir, która złożył jej przysięgę wojownika już w poprzedniej części sagi) oraz Erik (przeżyła wiele trudnych chwil, a w końcu znowu są razem). Który z nich mnie najbardziej denerwował? 

Oczywiście na pierwsze miejsce idzie Heath. Niby słodki, ale jednak dziecinny i w pewien sposób zaborczy wobec Zo. Myśli, że skoro są Skoarzeni, może za nią wszędzie chodzić i pakować się w tarapaty. Czy nie wie, że wampiry i adepci i tak mają dużo roboty, chroniąc własne tyłki? Czy nie wie, że tylko jest kolejnym problemem? Szczerze - nie mogłam z nim wytrzymać.

Uwielbiam Starka - jest opiekuńczy, nie daje po sobie poznać, że jest jakkolwiek zazdrosny, stara się jak najlepiej chronić Zoey. Nie jest kolejnym problem dla młodej kapłanki, nie jest wobec niej zaborczy (tak jak Heath czy Erik), stara się nie docinać jej i nie pokazywać, jak bardzo mu na niej zależy, gdy dziewczyna nawet nie wie, co zrobić z pozostałymi dwoma chłopakami.

 „Życie składa się z prób i błędów. Zaczynam myśleć, że gdyby było idealne, nie byłoby takie ciekawe.”

W Domu Nocy nie przepadam za tym całym wątkiem z chłopakami. Chociaż, gdybym ja miałam taki sam problem, zważając, że każdy z nich był mega przystojny nie wiem, czy poradziłabym sobie lepiej od Zoey. Jednak ciesząc się, że takich problemów nie mam i tak nigdy nie zostanę fanką żadnego z facetów Zo (no może oprócz Starka, który skradł moje serce).

Książka napisana z humorem, momentami wzruszająca (chociaż z braku czasu nie babrałam się zbytnio w sentymentach). Koniec jest tak zaskakujący i tak nieprzewidywalny, że ostatnią stronę ostatniego rozdziału czytałam kilka razy. Powieść wydaje się być w większości kłamstwem - w które oczywiście uwierzyłam. Ze względu na takie zapierające dech w piersi zwieńczenie lektury, warto ją przeczytać.

 „Czyż to nie ironiczne, że moje rany tak strasznie wyglądają, a jednak są znacznie mniej bolesne i groźne niż te niewidzialne, które ty w sobie nosisz.”

Nie jest arcydziełem i nie należy do moich ulubionych książek. Nie oznacza to, że jest napisana w zły sposób. Wręcz przeciwnie - niezwykle lekko się ją czyta, często rozdziały kończą nie "na niczym", więc czym prędzej przekręcamy kolejne strony, z ciekawością śledząc zawiłą akcję. Fabuła nie jest specjalnie wybitna, ale w tej części zachwyciła mnie szczególnie - w końcu miałam wrażenie, że nie byłam panią opowieści, autorki wodziły mnie za nos, by ostatecznie zmylić mnie kompletnie i przekonać, że to one, a nie ja, rządzą tą książką. Za to ogromny plus.

Moja ocena: 6/10

2 komentarze:

  1. Książkę czytałam.. I była dla mnie jednym słowem: dziwna. Z jednej strony wciągająca, z drugiej miałam po woli jej dość. Z jednej strony mieli problemy z Kaloną, z drugiej co chwile był wątek miłosny! Do cholery jasnej. Uwielbiam tz. 'romansidła', ale w tej książce nie tego ,,potrzebowałam". Bardziej zależało mi na rozwinięciu akcji. W ,,Zmierzchu" jest to fantastycznie podzielone. Zawsze w (mniej więcej) w 3/4 książki zaczyna się akcja. To mi się podoba, a nie mieszanie wątków.
    W ,,Kuszonej" rozczarowało mnie jeszcze to, iż wątek z chłopakami jednak nie został rozstrzygnięty..
    Zgadzam się: koniec jest ,,zaskakujący i nieprzewidywalny". Tej książce dałabym 4-/5

    OdpowiedzUsuń
  2. Opisałabyś "7 razy dziś" (Lauren Oliver). Zaciekawiła mnie ta książka. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń