niedziela, 4 września 2011

1. "Słodko-gorzka szesnastka" Carrie Karasyov, Jill Kargman

Tytuł: Słodko-gorzka szesnastka
Autorki: Carrie Karasyov, Jill Kargman
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 278

Opis wydawnictwa: Laura przyjaźni się z bogatymi dziewczynami ze swej szkoły, mimo że znacznie się od nich różni: jest inteligentna i ma talent projektuje i szyje sobie ubrania. Z kolei jej przyjaciółki interesuje tylko jedno impreza z okazji ich szesnastych urodzin. Mają na tym punkcie obsesję. Każda chce zorganizować niezapomniane przyjęcie, które przyćmi przyjęcia koleżanek. Nawet jeśli po kwiaty trzeba będzie polecieć prywatnym odrzutowcem do Holandii...

Moja opinia: Książka jest przeznaczona dla młodzieży, napisana luźnym stylem kojarzącym mi się z Melissą de la Cruz (Błękitnokrwiści) czy też z Lisi Harrison (Monster High). Opowiada historię Laury, która chodzi do jednej z najbardziej prestiżowych szkół w Nowym Jorku. Przyjaźni się z Whitney, jak można się domyślić, jedną z tych bogatych nastolatek. Pewnego dnia do ich szkoły przyjeżdża Sophie, dziewczyna, która musi nauczyć się wiele o trendach panujących na Manhattanie. Jak można się domyślić, ma "bez-limitową" kartkę kredytową. Zaczynają przyjaźnić się we trzy, a przygotowania do swojej Słodkiej Szesnastki idą pełną parą. Kiedy okazuje się, że Whitney i Sophie mają urodziny tego samego dnia, wydaje się, że wszystko legnie w gruzach. Przeczytajcie, a zobaczycie, jak dziewczyny sobie z tym poradziły i jakie wywołało to konsekwencję. Nie baczyły na nic, w przygotowywaniu do urodzin. Pstryk! i już miały zarezerwowany hotel Plaza, ciuchy od najlepszych projektantów i niepowtarzalną mieszankę kwiatów z Holandii. Oczywiście nie mogło zabraknąć chłopaka, na którego punkcie oszaleją wszystkie trzy...

Książkę czytało się bardzo szybko, ja na przykład ukończyłam ją w jeden dzień. Rozdziały są krótkie, a akcja w nich wartka i interesująca. Autorki zachwycają znajomością trendów, sklepów i ubrań, której każda z nas mogłaby pozazdrościć. Nie brakuje tu niesamowitych zwrotów akcji, których się z początku nie spodziewa.

Bardzo podoba mi się, że Laura sama projektuje swoje ubrania, dzięki czemu wcale nie jest gorsza od innych. Co prawda nie kupuje ciuchów u Calvina Claina czy Prady, ale przynajmniej jest oryginalna. Gorzej by było, gdyby nie miała tych zdolności. Nie miałaby fajnych ciuchów, a to najbardziej liczy się w jej społeczeństwie. Sama może zaprojektować zestaw, podobny do tych z największych domów mody. Szczerze zazdroszczę jej tych zdolności, chociaż to tylko postać literacka.

Mogłabym ją polecić każdej nastolatce. Jest to nasz styl i dużo tu naszych zainteresowań i marzeń. Są tu poruszane tematy naszym poziomie, nie ma zbyt wielu nurtów filozoficznych. Łatwa książka na jeden dzień.

Moja ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Czytałam to, ale dosyć dawno. Pozdrawiam i przepraszam, że rzadko komentuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również czytałam "cień wiatru" i pomysł na tego bloga wydaje mi sie genialny :) kontynuuj :D

    OdpowiedzUsuń
  3. byłabyś zła, gdybym sama założyła bloga pod tytułem cmentarzysko książek? Nie jest to nazwa zastrzeżona ale pytam z uprzejmości, bo kurcze, wydaje mi sie że im więcej ludzi będzie odkopywać zapomniane książki ze swoich trumien, tym lepiej dla nas wszystkich.
    co ty na to?? :)
    xo xo

    OdpowiedzUsuń