sobota, 31 sierpnia 2013

"Zbuntowana", Veronica Roth

Tytuł: Zbuntowana
Tytuł oryginału: Insurgent
Autorka: Veronica Roth
Seria/cykl wydawniczy: Niezgodna #2
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 384
Moja ocena: 9/10

"Strach - ciągnie - jest silniejszy niż ból."

Na zgliszczach Chicago powstaje nowe społeczeństwo podzielone na pięć frakcji - Serdeczność, Nieustraszoność, Erudycja, Prawość i Altruizm. Każdego szesnastolatka czeka test predyspozycji, a następnie ceremonia, w której musi dokonać wyboru - którą frakcję wybiera, z którą będzie związany do końca, która będzie dla niego ważniejsza od więzów krwi. Jednak nie wszyscy przechodzą test predyspozycji. Niektórzy nie pasują nigdzie, co skazuje ich na los bezfrakcyjnych. Są też tacy, którzy przejawiają predyspozycje do kilku frakcji. Takich ludzi nazywają Niezgodnymi. Nie można ich kontrolować. Dlatego muszą zostać wyeliminowani.

W takim świecie przychodzi żyć szesnastoletniej Tris Prior, Niezgodnej, która odrzuciła rodzinną frakcję, Altruizm, na rzecz Nieustraszoności. Jednak nie tylko frakcje podzielą społeczeństwo. Zrobi to również wojna, która zrodzi nieoczekiwanych sprzymierzeńców i zdrajców. Tobias jest jedyną osobą, która rozumie Tris, jest jedyną osobą, która może pomóc jej przetrwać. Jednak gdy nadejdzie czas wyboru, co wybierze? Czy zaryzykuje wszystko, by ocalić swoich bliskich, nawet, jeśli oznaczałoby to kłamstwa, nieufność i uprzedzenia?

Muszę się przyznać, że zupełnie nie doceniłam Niezgodnej. Pierwszy tom za bardzo przypominał mi Igrzyska Śmierci tak, że byłam ślepa na wszystko inne. Dopiero Zbuntowana otworzyła mi oczy na fascynujący świat wykreowany przez Veronicę Roth. Obydwie serie, choć podobne, są od siebie różne. Choć opowiadają o tych samych wartościach, przedstawiają zupełnie inne problemy. Drugi tom bestsellerowej serii pokazuje, że Niezgodna nie jest jedynie nieudaną kopią kultowej trylogii Suzanne Collins, a odmienną i niezależną sagą. Podchodziłam do niej z pewnymi obawami, lecz już pierwsze strony skutecznie je rozwiały.

Niczego tu nie zabrakło. Książka nie pozostawia ani chwili na nudę, każdy rozdział czytałam z zapartym tchem i wprost nie mogłam oderwać się od lektury. Pewnie przesiedziałabym nad Zbuntowaną cały dzień bez ani jednej przerwy, gdyby nie rodzina wołająca na obiad czy kolację. Powieść obfitowała w nieprzewidywalne zwroty akcji i przygody z dreszczykiem emocji. Potrafiła doprowadzić mnie do skrajnych emocji - od płaczu, po śmiech. Wzbudziła we mnie całą gamę uczuć - radość, zdenerwowanie, gniew, frustrację. Trudno jest mi opisać słowami, jak ogromne wrażenie wywarła na mnie na pozycja, z pewnością nie należy ona do tych, które łatwo się zapomina.

Tris to bohaterka, która posiada bardzo bogaty zestaw cech. Pomimo licznych zalet ma też wiele wad, co sprawia, że postać staje się realistyczna. Beatrice jest odważna, sprytna, ale i gwałtowna, porywcza. Daleko jej do ideału, ale przecież jest Niezgodna, jest połączeniem wielu cech, często sprzeczności, dlatego jest bohaterką dynamiczną. Warto wspomnieć też Tobiasa, zawsze Nieustraszonego i silnego, który z Tris tworzy mieszankę wybuchową. Choć nie jest łatwo, czasami wręcz sytuacje stają się krytyczne, ich miłość jest silniejsza niż strach. To jeden z wielu pozytywnych aspektów tej trylogii - choć Cztery i Beatrice są dla siebie jak ogień i woda, choć obydwoje wydają się być niezależni, potrzebują siebie nawzajem. Momentami miałam ochotę krzyczeć z frustracji, ale cieszę się, że wątek miłosny został skonstruowany tak, a nie inaczej. Na drodze do szczęścia stoi wiele przeszkód, kłamstw, uprzedzeń i krwi. Ich związek nie jest cukierkowy, czy przesłodzony. A to cenię sobie w powieści bardzo mocno.

Zbuntowana to nie tylko Tris i Tobias, ale wiele innych, przeróżnych postaci. Każdej z nich z chęcią poświęciłabym chociażby jeden akapit, na przykład Jeanine dążącej do ideałów, niezastąpionym Christinie, Marlene i Uriahowi, zdolnemu Calebowi czy skrywającemu wiele tajemnic Marcusowi. Poza nimi jest jeszcze wiele bohaterów, którym z przyjemnością poświęciłabym więcej uwagi. Najpiękniejsze jest to, że wszyscy bez wyjątku sprawiali wrażenie niesamowicie realnych. Niektórzy budzili we mnie sympatię, inni nienawiść, a jeszcze innych zaczęłam rozumieć dopiero z czasem. Niemniej jednak nie są oni szablonowymi i bezwartościowymi postaciami, a charakterami, które pozostaną ze mną na bardzo, bardzo długo.

Niezgodna to NIE JEST kopia Igrzysk Śmierci, a jej inspiracja. Choć widocznych jest wiele podobieństw, jest widocznych jeszcze więcej różnic. Zbuntowana to pozycja pełna skrajnych emocji, wciągająca i niesamowita. Wyraźnie odcina się na tle innych młodzieżowych pozycji i jest to absolutny must-read. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, od fanów dystopii i antyutopii, po zwolenników romansów. Łatwy w odbiorze a jednocześnie piękny styl i język autorki przekonują Czytelnika już od pierwszych stron. Tych, co jeszcze nie mieli okazji do przeczytania Niezgodnej czy Zbuntowanej serdecznie do tego zachęcam, nie są to pozycje, obok których da się przejść obojętnie.

"Postanawiam zatrzymać tę koszulę, żeby przypominała mi, dlaczego przede wszystkim wybrałam Nieustraszonych: nie dlatego, że są idealni, ale dlatego, że żyją. Dlatego, że są wolni."

1 komentarz:

  1. Z moich obserwacji wynika, że jest to najlepsza inspiracja Igrzyskami Śmierci, a więc koniecznie muszę to przeczytać :D Zresztą, bez tego porównania i tak bym sięgnął po tę serię.

    OdpowiedzUsuń