piątek, 26 lipca 2013

"Żelazna córka", Julie Kagawa

Tytuł: Żelazna córka
Tytuł oryginału: The Iron Daughter
Autorka: Julie Kagawa
Seria/cykl wydawniczy: Żelazny Dwór #2
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 336
Moja ocena: 7/10

"Wróg, którego się zna, jest zawsze lepszy od takiego, którego nie widzisz."

Meghan nie wie, ile już czasu jest więziona przez królową Mab na Mrocznym Dworze. Żyje w obawie, że gdy powróci do swojego świata, jej rodziny już dawno nie będzie. Dodatkowo książę Ash, w którym dziewczyna szaleńczo się zakochała, traktuje ją z chłodnym dystansem. Nie wie, co ma sądzić o wspólnie przeżytych wydarzeniach na Żelaznym Dworze.

To nie koniec problemów. Żelazne istoty planują atak na krainę Nigdynigdy, chcą wyplenić ją z wszelkich istot należących do Letniego, a także Mrocznego Dworu. Pomiędzy dwoma Dworami rozpocznie się wojna, a Meghan znajdzie się w samym środku niebezpiecznych wydarzeń. Czy uda jej się powstrzymać wojnę? Czy uratuje Nigdynigdy przed zagładą? Jakich rzeczy dowie się o sobie i o swoich kompanach podczas tej trudnej misji? Meghan znajdzie sprzymierzeńców nawet w najbardziej nieoczekiwanych stworzeniach...

Szczerze przyznam, że Żelazna córka zachwyciła mnie bardziej, niż poprzedni tom. Zaczarowany świat elfów, dworów pełnych magicznych stworzeń i niebezpiecznych żelaznych istot trzymał mnie w swoich sidłach z jeszcze większą mocą. Dopiero teraz naprawdę dostrzegłam i zachwyciłam się światem wykreowanym przez Julie Kagawę. Dopiero teraz naprawdę zdołałam przekonać się do niektórych postaci, a nawet je pokochać. Książka była dla mnie ogromnym zaskoczeniem - w dobrym tego słowa znaczeniu.

Zakończenie Żelaznego króla nie pozostawiło autorce otwartych drzwi do kontynuacji, dlatego obawiałam się, że Julie Kagawie zwyczajnie zabraknie tematów w kolejnej części. Nic bardziej mylnego. Fabuła obfituje w przeróżne (choć nieco przewidywalne) wydarzenia, a także kilka (już nie tak przewidywalnych) zwrotów akcji. Autorka trzymała mnie w napięciu aż do ostatnich stron, pozostawiając mnie z umysłem aż szalejącym od nadmiaru wrażeń i emocji. Pani Kagawa aż nazbyt zręcznie manipulowała moimi emocjami, raz doprowadzając do niekontrolowanych wybuchów śmiechu a innym razem do łez. To jeden z powodów, dla którego jestem tak oczarowana tą powieścią.

Motyw miłosny pozostawia jednak wiele do życzenia. Jakby tak zwyczajnie nie można było zrezygnować z trójkąta miłosnego. Meghan nieustannie się nad sobą użalała, co momentami doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Ilekroć stawiała w okół siebie mury, starała się być silna, wystarczyło pojawienie się Asha, aby wszystkie próby spełzły na niczym. Tej postaci nie mogę jednak zarzucić braku odwagi czy wytrwałości w dążeniu do celu. Czuję, że w Meghan drzemie jeszcze wiele potencjału, którego jeszcze w sobie nie odkryła. Nie zapomniałam oczywiście o Puku i o Grimalkinie, którzy w tym tomie podbili moje serce. Aż trudno było nie pokochać Robina Koleżki, niespokojnej, jednak niezwykle odważnej, duszy, który razem z pojawiającym się w najbardziej krytycznych, jednak najbardziej odpowiednich, momentach, kotem, potrafił rozbawić mnie do łez.

Pozycja zawiera multum przeróżnych intryg i komplikacji sprawiając, że z trudem odrywałam się od lektury. Książkę czyta się bardzo łatwo i płynnie, za każdym zakrętem chłodnego Mrocznego Dworu, za każdym drzewem Nigdynigdy czają się nowe tajemnice. Dzieje się tu o wiele więcej, niż w poprzednim tomie, a lektura tej powieści była dla mnie prawdziwą przyjemnością. W Żelaznej córce nie zabrakło szczypty humoru, ale i wydarzeń doprowadzających do łez. Pojawia się ogrom nowych, barwnych postaci, niektóre odegrają wielką, a niektóre mniejszą rolę w tej opowieści. Jest to idealna pozycja, istny raj, dla osób o bogatej wyobraźni, mogę Wam zagwarantować, że będziecie zachwyceni tą magiczną krainą zwaśnionych dworów oraz tajemniczych żelaznych stworzeń.

6 komentarzy:

  1. Jaka śliczna okładka... :) Ale seria jakoś mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kiedyś pierwszą część, nie zachwyciła zbytnio.
    Może kiedyś sięgnę po drugą, ale jak nie będzie co czytać.
    Swoją drogą, szkoda, że Amber porzuciło serię (szkoda czytelników, którym się podobała, nawet jeśli mnie nie).

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi znowu bardziej podobał się pierwszy tom, był bardziej realistyczny, pojawiały się tam takie bardziej naturalne istoty. Bardziej czułam ten klimat magii. Tutaj trochę było gorzej, ale tak czy siak - uwielbiam ten cykl! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc, nie słyszałam o tym cyklu, ale wygląda intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +
      Nominowałam Twojego bloga do TVB Award :) Zasady i informacje na moim blogu (behind-cover.blogspot.com)
      Pozdrawiam i zapraszam do udziału w zabawie ;)

      Usuń
  5. Nominowałyśmy Twojego bloga do TVB Award :) Informacje na naszym blogu :) http://papierowemiasta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń