piątek, 19 kwietnia 2013

"Cisza", Becca Fitzpatrick

Tytuł: Cisza
Tytuł oryginału: Silence
Autorka: Becca Fitzpatrick
Seria/tom: Szeptem/ Tom 3
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 400

 „Prawda jest straszna, ale niewiedza jeszcze gorsza.”

Akcja powieści zaczyna się w momencie, gdy Nora budzi się na cmentarzu i nie pamięta kilku ostatnich miesięcy swojego życia. Nie pamięta nawet Patcha, który przecież był dla niej całym życiem. Terminy "nefil" czy "upadły anioł" także nic jej nie mówią. Rodzina oraz przyjaciele starają się pomóc Norze w tych trudnych chwilach. Czy aby na pewno? Czy wraz ze zniknięciem pamięci dziewczynie już nic nie grozi? Jedynym wspomnieniem, zdającym się łączyć nastolatkę z przeszłością jest głęboka czerń oczu, oczu osoby niegdyś bardzo jej bliskiej...

„Nie rozumiał, że cokolwiek jest lepsze od niczego. Że szklanka pełna do połowy jest lepsza od pustej. Niewiedza to najgorsza forma upokorzenia i cierpienia.”

Nie wiem, czego ja jeszcze oczekiwałam po tej serii. Cisza była tylko kolejnym rozczarowaniem. Porównując ją do innych książek wydawała się zwykłym czytadłem, przyjemnym acz, z perspektywy czasu, nieco nużącym. Trudno doszukiwać się tutaj ciekawej fabuły, wyraźnie widać, że autorka nie ma już pomysłu na kontynuację. Szczerze powiedziawszy nawet żałuję, że pani Fitzpatrick nie postanowiła zakończyć Szeptem na pierwszym tomie. Co prawda pozostawiłaby mnie z lekkim niedosytem, jednak z wykreowanego przez nią światka nie da się już nic wyciągnąć.

Dopiero przy tym tomie zauważyłam, jak mało wiemy o wszystkich nadprzyrodzonych istotach pojawiających się w cyklu. W ogóle nie było sposobności na poznanie ich zwyczajów, mamy jedynie ogólnikowy wgląd na, na przykład, zdolności poszczególnych ras. Bardzo trudno jest we własnym zakresie dokonać próby scharakteryzowania każdej z istot, gdyż wiedza, jaką Czytelnik o nich posiada, jest niezwykle uszczuplona. Seria Szeptem nie ma nawet porównania do takiej pozycji jak Dary Anioła.

Po lekturze Crescendo żywiłam jeszcze nadzieje do postaci Nory, jednak ten tom pokazał mi, że już nie ma co liczyć na ewaluację bohaterki. Jest tak samo nudna, irytująca i infantylna jak poprzednio. Sama kładzie sobie kłody pod nogi w sytuacjach, w których bez problemu mogłaby kłopotów uniknąć. Boleję nad tym, że w Ciszy było mniej Patcha niż zwykle, jednak za każdym razem, gdy już się pojawiał, powieść nabierała nieco smaczku.

Chociaż pozycja sprawia wrażenie nijakiej, to bardzo łatwo mi się ją czytało. Autorka nadal pisze tym samym, przyjemnym stylem. Ponadto nie zrezygnowała ze szczypty humoru, a komentarze Patcha potrafiły rozbawić mnie do łez. Muszę także przyznać, że autorka jest mistrzynią jeśli chodzi o pisanie wątku romantycznego - od pierwszego tomu "Natch" nieprzerwanie jest jedną z moich ulubionych, kanonicznych par.

Cisza jest pozycją przewidywalną, odczuwalny dreszczyk emocji nie jest już zdecydowanie ten sam, co przy poprzednich tomach. Finale zapewne bym już sobie darowała, gdybym nie miała go już na swojej półce i gdyby nie była to pozycja zwieńczająca całą serię. Trzeci tom cyklu Szeptem pozostawiłabym raczej dla fanów, a reszcie radzę raczej odpuścić, chyba, że ktoś jest naprawdę naprawdę ciekawy, jak to się wszystko skończy.

4 komentarze:

  1. Na tym tomie skończyła się moja przygoda z tą serią. Miałam już dosyć Nory i tej całej monotonnej historii, która zamiast powodować ciekawość sprowadzała sen. Po Finale nie sięgnę.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z ciekawości niedługo przeczytam "szeptem", jestem ciekawy czy mnie w ogóle zainteresuje ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bardzo lubię Szeptem. Może nie jest to jakaś specjalnie ambitna seria, ale bardzo przyjemnie się ją czyta. Przeczytałam wszystkie części. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Cisza" była świetna, chociaż przyznam, że z całej serii z największym zaciekawieniem czytałam chyba tom 1 i 4 :P

    OdpowiedzUsuń