piątek, 5 października 2012

24. "Miasto Upadłych Aniołów", Cassandra Clare

Tytuł: Miasto Upadłych Aniołów
Tytuł oryginału: City of Fallen Angels
Autorka: Cassandra Clare
Seria/Tom: Miasto Kości/ Tom 4
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 432

„L'amor che muove il sole e l'altre stelle." ,,Miłość, co wprawia w ruch słońce i gwiazdy.”

Po skończonej wojnie Clary wraca na Brooklyn by szkolić się na Nocną Łowczynię. Jej trenerem zostaje Jace, którego nareszcie może nazywać swoim chłopakiem. Jednak, jak wiadomo, wszystko co dobre w końcu się kończy. Ktoś zabija Nocnych Łowców, a także Podziemnych, tym samym napinając stosunki pomiędzy obydwoma stronami. Również Simon nie będzie miał łatwo. Wszyscy chcą mieć go po swojej tronie ze względu na moc przerażającej klątwy. Dodatkowo spotyka się z dwoma pięknymi i  niebezpiecznymi dziewczynami jednocześnie, a żadna nie wie od tej drugiej. Z niewyjaśnionych powód Jace zaczyna odsuwać się od Clary. Co skrywa chłopak? Kto tak naprawdę zabija Nefilim oraz Podziemnych? Czy jest jeszcze jeden wróg, o którym zapomnieli?

Szczerze mówiąc byłam święcie przekonana, że Dary Anioła skończą się na Mieście Szkła, jednak Cassie postanowiła również tutaj nas zaskoczyć, pisząc kontynuację kultowej serii. Osobiście jestem ogromną fanką pisarki, a także wszystkich książek, które napisała, dlatego też ucieszyłam się widząc Miasto Upadłych Aniołów na sklepowej półce. Od dawna chciałam przeczytać najnowszy tom, jednak za bardzo nie miałam na to okazji, a gdy tylko powieść wpadła w moje ręce od razu zaczęłam ja czytać.

Stęskniłam się za lekkim piórem Cassandry Clare, toteż ukończenie książki nie zajęło mi zbyt dużo czasu. Mam wrażenie, że autorka znacznie "ulepszyła" swój warsztat pisarki, a czytanie czwartej części Darów Anioła była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Opisy nie wydawały mi się już takiego długie i nudne, jak niegdyś się zdarzały. Ponadto od początku książki wprowadzona jest już akcja. Z trudem przerywałam kontynuowanie powieści na sen, a i tak chodziłam spać o 2 w nocy, chociaż następnego dnia miałam szkołę. Miasto Upadłych Aniołów wciągnęło mnie bez reszty w swój magiczny, a także pełen tajemnic świat, które zgłębiałam z wypiekami na twarzy.

W powieści potykamy się z tymi samymi bohaterami, chociaż autorka wprowadza również kilku nowych. Miałam wrażenie, jakbym witała z powrotem starych przyjaciół po ich długiej nieobecności. Żałuję jednak, że było tutaj mniej tego aroganckiego Jace'a, w którym się powoli zakochiwałam w pierwszych tomach Darów Anioła. Teraz Cassie postanowiła pokazać nam jego wrażliwszą stronę, co, szczerze mówiąc, nie za bardzo przypadło mi do gustu. Czasami jego relacje z Clary wydawały mi się zwyczajną miłosną papką, znienawidzoną przez mnie, jednak często pojawiającą się teraz w pozycjach dla młodzieży. Szkoda, bo gdyby autorka odjęłaby trochę tej "słodyczy" książka byłaby bardziej realistyczna.

Po raz kolejny mamy do czynienia z wielowątkowo fabułą oraz szybką akcją. Cassandra Clare doskonale wie, w którym momencie należy zwolnić a w którym przyspieszyć rozwój wydarzeń. Miasto Upadłych Aniołów jest idealnym przykładem na to, że wciąż ma głowę pełną zachwycających pomysłów. Książkę czyta się w napięciu, ze zniecierpliwieniem przerzucając kolejne strony, nieprzerwanie łaknąc coraz więcej i więcej. Powieść na każdym kroku zaskakiwała mnie czymś innym - czy to nieprzewidywalnymi rozwiązaniami zagadek czy zwrotami akcji - i jest to zdecydowanie coś, za co uwielbiam pozycje autorstwa Cassie Clare. 

Zawsze mogę liczyć na to, że autorka wzbudzi we mnie wiele sprzecznych emocji i nigdy nie jestem w stanie przeczytać jej powieść z obojętnością. Raz powoduje szeroki uśmiech na mojej twarzy, raz uścisk przerażenia w klatce piersiowej a jeszcze innym razem sprawia, że niekontrolowane łzy strumieniami spływają po mojej twarzy. Niewiele książek jet w stanie zrobić ze mną coś takiego, och, naprawdę niewiele.

Niestety po raz kolejny zwiodłam się na oprawie graficznej tej przepięknej pozycji. Nawet nie jestem pewna, kim ów mężczyzna na okładce dokładnie jest. To Jordan? A może Luke? Sądzę, iż oprawa jest to coś, nad czym graficy powinni popracować, gdyż większość osób najzwyczajniej w świecie zwraca uwagę tylko na wygląd zewnętrzny. Myślę, że przyzwoitą okładką przyciągnęliby dwa razy więcej czytelników.

W żadnej mierze nie zawiodłam się na Mieście Upadłych Aniołów. Pani Cassandra po raz kolejny pokazała klasę, w pełni satysfakcjonując mnie czwartym tomem serii. Zawarła w tej części wszytko, czego od niej oczekiwałam i bezustannie trzyma poziom, a nawet podnosi sobie poprzeczkę! Dary Anioła to jedne z niewielu książek, w których nie ma się wrażenia, że to już za dużo, że autor nie powinien pisać więcej. Wręcz przeciwnie. Szczerze przyznaję, że mogłabym czytać powieści Cassie Clare do końca życia. I mam wrażenie, że nigdy by mi się nie znudziły. Wprost nie mogę się doczekać kolejnych dwóch części, które niestety zakończą naszą przygodę z tą serią. Gorąco zachęcam każdego do sięgnięcia po tę pozycję, jeśli macie już za sobą trzy poprzednie tomy, bo naprawdę, naprawdę warto!

3 komentarze:

  1. Mam praktycznie wszystkie książki tej autorki na półce i już niedługo zabiorę się za nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze niestety nie zapoznałam się z autorką i oczywiście zamierzam to prędko zmienić;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Postacie z okładek wyglądają jak wyjęte z simsów ;]

    OdpowiedzUsuń