piątek, 10 lutego 2012

21. Witajcie w Akademii Wiecznej Nocy!

Tytuł: Wieczna Noc
Tytuł oryginału: Evernight
Autorka:
Seria/Tom: Wieczna Noc/ Tom 1
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 272

Idziesz żwirowaną ścieżką ku wyniosłemu, kamiennemu budynkowi w stylu gotyckim. W ogromnych oknach zakończonych ostrym łukiem znajdują się intrygująco piękne witraże. Wchodzisz do budynku przez jedno z wejść. Na raz napada Cię plątanina głosów oraz dźwięków. Uczniowie mijają Cię rozchichotanymi grupkami. Dziewczyny kręcą włosy na wypielęgnowanych palcach, chłopcy poprawiają plecaki na ramionach. Wyglądają normalnie. Prawda, wyglądają. Pod pokrywą pustych, bogatych i pięknych nastolatków każdy skrywa mroczną tajemnicę. Witamy w Wiecznej Nocy, miejscu z wieloma sekretami, upchniętymi w każdym kamiennym kącie.

Bianka trafia do Akademii Wiecznej Nocy ze względu na rodziców, którzy postanawiają zatrudnić się w tej szkole jako nauczyciele. Tuż przed rozpoczęciem roku, dziewczyna pod osłoną nocy ucieka do lasu, chcąc wyrwać się z tego miejsca. Nastolatce nie udaje się jednak dotrzeć zbyt daleko, gdyż wśród drzew niespotykanie spotyka zielonookiego Lucasa, w którym od razu się zakochuje. Ze względu na niego postanawia wrócić do szkoły. Nie spodziewa jednak, że po pewnym czasie chłopak zacznie ją unikać. Dziewczyna nie wie, co zrobiła nie tak. I nie wie również, że znajduje się w samym środku straszliwego sekretu - czy tylko ona wszystkich okłamywała, czy też sama była okłamywana?

Powiem szczerze, że nie, nie oczekiwałam praktycznie niczego po tej książce. Zauważyłam ją pośród innych okładek upchniętych na bibliotecznej półce i była po prostu kolejnym wyzwaniem. Jednak nie spodziewałam się, że powieść zawiedzie na całej linii. W głębi serca chciałam znaleźć w tej pozycji jakąś inspirację, potencjał. Niestety, moje nadzieje okazały się być płonne.

Może od razu zacznę, bez owijania w bawełnę, od przeważających minusów Wiecznej Nocy. Po pierwsze, książka wydawała się dziwnym zlepkiem niepasujących do siebie myśli oraz pomysłów. Nie wiadomo dlaczego Pani Claudia wyskakuje na początku z opisem wspomnienia pewnego intrygującego główną bohaterkę kwiatu, nie wracając później do tego wątku. Dlatego bezsensowne wydaje mi się umieszczenie białej róży (bo to róża, przynajmniej taką mam nadzieję) na okładce powieści.

Dodatkowo Autorka postanawia dopiero w połowie oświadczyć nam, że Bianka jest wampirem. Nie, nie była to żadna tajemnica, więc nie pozwijcie mnie o spoilerowanie. Dla głównej bohaterki była to codzienność, że każdego dnia rano dostawała szklankę krwi, jednak wcześniej nigdy nie wspominała o podobnej tradycji. Sądzę, że Pani Gray bliżej końca niż początku Wiecznej Nocy wpadła na to, o czym będzie ta książka. Stąd wniosek, że świat wampirów jest w tej powieści wyjątkowo nieuporządkowany i niezorganizowany. A szkoda, bo pomysł jest niezły, tylko realizacja okazała się totalną klapą.

Kolejnym minusem okazali się bohaterowie. Za nic nie mogłam sobie ich do końca wyobrazić, wydawali mi się zbyt papierowi oraz szablonowi. Autorka skupiła się głównie na pierwszoplanowych bohaterach, pozostałym przydzielając pewne cechy charakteru, które na dłuższą metę więcej się nie pojawiają. Bianka jest strachliwą, nierozważną, głupiutką nastolatka, która praktycznie mogłaby oddać życie za Lucasa. A ten z kolei jest pewnym siebie, również po uszy zadurzonym w wyżej wymienionej pani, jednak skrywającym pewien bardzo ciekawy sekret chłopakiem.

Związek pomiędzy tym obojgiem wydawał mi się sztuczny i naciągany. Przez cały czas miałam wrażenie, że wszystko odbywa się na pokaz. Rozmowy zbytnio tym dwojgu się nie kleiły, dodatkowo ich dialogi często nie miały zbyt wielkiego sensu. Tak naprawdę Lucas i Bianka nie mieli specjalnie wiele tematów do rozmowy, więc nie dziwię się, że ten wątek Pani Gray rozwinęła nieco niezręcznie.

Przyznaję się bez bicia, że niektóre sekrety były intrygujące i bardzo trudno było mi powiązać ze sobą fakty, by rozwiązać zagadkę. Niestety, w większość jest to niesamowicie przewidywalna powieść. Jedyną nieprzewidywalnością może być to, o czym Autorka postanowi jeszcze nam zdradzić, rzucając ni z gruchy ni z pietruchy ważnym, aczkolwiek kompletnie niepasującym do sytuacji faktem.

Jednak aż do teraz pozostanie dla mnie zagadką, dlaczego Pani Claudia postanowiła tak "ogłupić" wszystkie postacie, że od początku nie skojarzyły sobie nazwy Wieczna Noc (nie wydawałby się Wam ten tytuł podejrzany?). Moim zdaniem to aż razi w oczy i ja od razu domyśliłam się, jaką tajemnicę skrywają mury tego posępnego gmaszyska. Mam wrażenie, że Autorka próbowała wytworzyć atmosferę napięcia, co kompletnie jej się nie powiodło.

Nie dostrzegłam tu żadnych oznak trzymającej w napięciu akcji, jedynie pod koniec książki coś zaczyna się dziać. Pani Claudia rozpoczęła, a także zakończyła tę książkę mocnym akcentem, jednak zawartość pomiędzy tymi dwoma odległymi od siebie krańcami wydaje się być jedynie dodatkiem, tłem. Wtedy nie działo się praktycznie nic, ważne wydarzenia nie miały tam miejsca. No cóż, szkoda, bo wampiry to naprawdę rozległe pojęcie i z nimi na pierwszym planie można stworzyć piękną i trzymającą w napięciu historię.

Na koniec postanowiłam zachować cechy, którego spodobały mi się w Wiecznej Nocy. Otóż pomimo kompletnej nielogiczności tejże powieści, Pani Gray pisała niewiarygodnie dogodnym stylem. Dzięki niemu chociaż trochę szybciej udało mi się ukończyć tej książkę, bo sama nie wiem, jakbym się bez tego obyła. Obecnie nie przypominam sobie, bym dostrzegała tutaj wiele błędów gramatycznych, co może być kolejnym plusem tej powieści.

Mam dla Was jeszcze kilka oddzielnych spostrzeżeń, więc zwróćcie na nie uwagę, jeżeli będziecie chcieli sięgnąć po tę pozycję. Po pierwsze, nie czytajcie prologu, gdyż on psuje całą akcję. Powstrzymajcie ciekawość i dopiero po ukończeniu Wiecznej Nocy zerknijcie na początek, bo co jak co, ale jest ona ładnie napisany :) Po drugie, nie patrzcie na opis z tyłu okładki, gdyż jest on totalną bzdurą. Sama nie wiem, skąd wydawnictwo wytrzasnęło kilka informacji. Lepiej nie wzorujcie się na nim i wpierw przeczytajcie kilka recenzji, bo tylko one oddają prawdziwość tej powieści.

Wieczna Noc to zwykłe czytadło, którym można na krótko umilić sobie czas. Nie spodziewajcie się po tej książce zbyt wiele, gdyż jest to dzieło jakiegoś amatora. Sięgnę po kolejne części, ze względu na ciekawość, co też Autorka postanowiła napisać w kolejnych tomach.

Moja ocena: 3/10

9 komentarzy:

  1. Oooo strasznie negatywna opinia... A myślałam, że ta książka jest warta uwagi;( Ale może się na nią skuszę, bo sama jestem ciekawa jakie będę miała odczucia:)
    Pozddrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, bardzo nisko oceniałaś tę książkę. Dzięki Tobie nie będę traciła na nią czasu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam takie same odczucia na temat tej książki. Jest po prostu beznadziejna...

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja zaskakująca. Kiedyś chciałam kupić tę książkę, ale się powstrzymałam. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. no to sobie raczej odpuszczam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam na półce, ale po Twojej recenzji raczej poczeka na przeczytanie :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Słaba ocena więc raczej sobie odpuszczę;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tą książkę i żałuję zmarnowanego na nią czasu. Z oceną zgadzam się w pełni.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpuszczę sobie, nie będę marnować czasu na książkę z tak słabą oceną.

    OdpowiedzUsuń